Śledztwo ws. walki 12‑latków w klatce podczas gali MMA umorzone
Prokuratura Rejonowa w Rawiczu umorzyła śledztwo w sprawie walki dwóch 12-latków podczas gali MMA. Jeden z nich, po ciosie w głowę, upadł na ring. Rzecznik Praw Dziecka zawiadomił wówczas prokuraturę. Biegli orzekli jednak, że walka nie narażała zdrowia dzieci - informuje TVN24. "Niewykluczone, że do takich przypadków dojdzie w przyszłości, ponieważ brakuje przepisów normujących zasady treningu i współzawodnictwa osób małoletnich uprawiających sporty walki" - ubolewa Rzecznik Praw Dziecka w komunikacie przesłanym Wirtualnej Polsce.
03.07.2014 | aktual.: 03.07.2014 16:41
Waldemar Kozar z rawickiej prokuratury tłumaczy, że nie było tu "znamion czynu zabronionego". Śledczy uznali, że 12-latkowie nie byli narażeni na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia.
Kozar tłumaczy, że chłopcom nic się nie stało, a 12-latek, który dostał cios w głowę, nie stracił przytomności.
Do walki doszło w Rawiczu na gali MMA. Sprawę do prokuratury zgłosił Rzecznik Praw Dziecka. 12-latek podczas walki w klatce znokautował swojego rówieśnika. Obaj zawodnicy nie mieli odpowiednich zabezpieczeń na ciele. Marek Michalak chce też, by sprawę zbadał sąd rodzinny.
Zdaniem RPD winę za tę sytuację ponoszą dorośli, którzy dopuszczają do narażenia na niebezpieczeństwo życia lub zdrowia dzieci. Rzecznik mówił, że sytuację trzeba dokładnie zbadać, ale wygląda ona niepokojąco. Jak dodał, nie można w taki sposób napuszczać na siebie dzieci, bez jakiegokolwiek zabezpieczenia, w klatce.
Na krótkim filmie z gali w Rawiczu widać, jak jeden z walczących chłopców brutalnie kopie przeciwnika nogą w twarz. Nastolatek po ciosie pada na ring, do akcji wkracza pomoc medyczna.
"Oczekuję odpowiedzi od ministra sportu"
"To, że w tym konkretnym przypadku – zgodnie z opinią biegłego – nie doszło do narażenia utraty życia lub uszczerbku na zdrowiu, nie oznacza jednak, że do takich przypadków nie dojdzie w przyszłości, wobec braku przepisów normujących zasady treningu i współzawodnictwa osób małoletnich uprawiających sporty walki" - stwierdza rzecznik Praw Dziecka w komentarzu przesłanym Wirtualnej Polsce.
"Elementarnym obowiązkiem osób dorosłych jest dbałość o zdrowie i życie dziecka, a dzieciom uprawiającym sport należy zapewnić maksymalne bezpieczeństwo. Konieczne jest ponowne wprowadzenie do polskiego systemu prawnego regulacji określającej warunki treningu i współzawodnictwa oraz konieczne środki ochrony przy uprawianiu przez dzieci sportów i sztuk walki. Dlatego wystąpieniem z dnia 4 czerwca br. zwróciłem się do Ministra Sportu o dokonanie analizy problemu i podjęcie stosownych działań legislacyjnych. Oczekuję na odpowiedź w najbliższych dniach" - czytamy w oświadczeniu.
Rzecznik Praw Dziecka zauważa, że "problematyka uprawiania przez dzieci dalekowschodnich sportów i sztuk walki była regulowana przepisami rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 12 listopada 2002 r. w sprawie uprawiania dalekowschodnich sportów i sztuk walki oraz kick-boxingu. Nieobowiązujące rozporządzenie określało szczegółowe wymogi, kwalifikacje i sposób ich uzyskiwania, wynikające z nich uprawnienia, zawieszanie i cofanie tych uprawnień, wzory dokumentów stwierdzających te kwalifikacje i uprawnienia oraz – co najważniejsze z uwagi na przedmiot wystąpienia Rzecznika – szczególne zasady bezpieczeństwa obowiązujące przy uprawianiu dalekowschodnich sportów i sztuk walki oraz kick-boxingu. Ustawodawca wykreślając przepis delegacyjny do wydania ww. rozporządzenia przyjął, że różnego rodzaju związki i federacje będą określały zasady współzawodnictwa w sposób gwarantujący bezpieczeństwo zawodników, w szczególności tych małoletnich. Niestety, tak się nie stało”.