Śledztwo w sprawie zabójstwa 7‑letniej Grażynki
Prokuratura wciąż czeka na wyniki badań materiału biologicznego, pobranego ze skóry i ubrania zamordowanej w Wałbrzychu, w sylwestrową noc 7-letniej Grażynki. Prokuratura poinformowała, że w ciele dziewczynki nie znaleziono
DNA podejrzanego o jej zabójstwo 42-letniego Andrzeja Sz., sąsiada
dziecka.
Jak powiedziała rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Świdnicy Ewy Grzeszczak, wyniki wstępnego badania materiału biologicznego pobranego z ciała dziewczynki nie są jednak przełomowe dla śledztwa.
Nigdy nie twierdziliśmy, że między ofiarą a zabójcą doszło do obcowania płciowego w dosłownym znaczeniu. Natomiast obrażenia ciała dziewczynki wskazywały na to, że doszło do penetracji jej ciała, ale sprawca mógł użyć jakiegoś przedmiotu - wyjaśniła Grzeszczak.
Dlatego prokuratura czeka jeszcze na wyniki badań materiału biologicznego, pobranego m.in. ze skóry i z ubrania zamordowanej.
Podejrzany o zabicie dziewczynki - ze szczególnym okrucieństwem - Andrzej Sz. przyznał się do popełnienia zbrodni. Nie wyjawił jednak, dlaczego się jej dopuścił. Dlatego - jak powiedziała Grzeszczak - działania prokuratury skupiają się teraz na wyjaśnianiu motywów działania mężczyzny.
Andrzej Sz. został już przebadany w Instytucie Ekspertyz Sądowych w Krakowie, gdzie powstanie jego profil psychologiczny. Mamy nadzieję, że ten profil pozwoli nam na ustalenie motywu zbrodni, ale na ostateczny wynik badania musimy poczekać jeszcze przynajmniej tydzień - powiedziała Grzeszczak. Dodała także, że podejrzany był badany przez seksuologa, który "nie ujawnił nieprawidłowości w tej sferze".
Podejrzany poddany zostanie jeszcze obserwacji psychologicznej, bo biegli - po wstępnym zbadaniu - nie byli w stanie wydać jednoznacznej opinii na temat jego osobowości. Jak wyjaśniła Grzeszczak, taka obserwacja zwykle trwa około 6 tygodni.
7-letnia Grażynka zaginęła 31 grudnia w Wałbrzychu. Po dobie poszukiwań jej ciało zostało odnalezione przez policjantów. Było ukryte na terenie ogródków działkowych, ok. 1,5 km od domu, w którym mieszkała. Jak wykazała sekcja zwłok, dziewczynka została zgwałcona i uduszona. Miejsce ukrycia ciała wskazał policjantom Andrzej S., sąsiad dziecka. To był dla policji i prokuratury pierwszy trop wskazujący na niego jako osobę zamieszaną w zabójstwo dziewczynki. Mężczyźnie grozi dożywocie.