Śledztwo smoleńskie - co zrobiła prokuratura, a co zespół Macierewicza. Porównanie jest szokujące
Ministerstwa obrony i sprawiedliwości próbują wyjaśnić katastrofę smoleńską. Pierwsze za pomocą podkomisji, drugie specjalnego zespołu prokuratorów. Z podsumowania prac obu, które publikuje tygodnik "w Sieci", wynika, że dużo więcej robią podwładni Zbigniewa Ziobry. Intensywnie współpracują z kilkoma zagranicznymi laboratoriami, wybierają się też do Smoleńska.
W ostatnich dniach głośno było o podkomisji smoleńskiej, która działa przy MON. Ale nie za sprawą nowych ustaleń Wacława Berczyńskiego i jego ludzi, tylko z powodu ich braku, a także z powodu kompletnego braku przejrzystości działania podkomisji. Tygodnik "w Sieci" postanowił więc pokazać, że w śledztwie coś się dzieje.
W poszukiwaniu wybuchu
Ale z tekstu wynika, że dużo bardziej aktywni od zespołu Macierewicza są prokuratorzy działający pod kierownictwem Marka Pasionka. Nawiązali oni współpracę z czterema specjalistycznymi laboratoriami, m.in. z Hiszpanii i Anglii. Stworzone zostaną wspólne procedury, dotyczące m.in. pobierania próbek i ich badania.
Śledczy kupili poszerzone wzorce z substancjami, które mają pomóc wykryć materiały wybuchowe. Nie będą wyrokować o przyczynach katastrofy, lecz w naukowy sposób odpowiedzą jedynie na pytanie, czy na jej miejscu - na wraku i na ciałach ofiar - znajdują się ślady materiałów wybuchowych" - piszą Marek Pyza i Marcin Wikło. Dodają też, że prowadzone kilka lat temu badania na obecność materiałów wybuchowych były tak skonstruowane, by nie wykryć ich obecności.
Sekcje
Opóźnia się wyjazd prokuratorów do Smoleńska. Jak tłumaczą, chcą się do niego dobrze przygotować. Przygotowano już specjalny program, który pomoże skatalogować wszystkie przechowywane w Rosji szczątki samolotu. Ale możliwe, że tych planów nie uda się zrealizować i skończy się na oględzinach miejsca i wykonaniu fotografii.
Cały czas trwają też sekcje zwłok ofiar katastrofy. Zawieszono je na pewien czas, by dostosować sposób ich przeprowadzania do wymagań nowego partnera. Prowadzone przez polskich naukowców badania genetyczne miały ujawnić ogromną skalę pomyłek przy zamykaniu trumien w Rosji. "Przy ciele jednego z mężczyzn znajdowała się noga kobiety z przywieszką z nazwiskiem... tegoż mężczyzny. W innym grobie znaleziono trzy ręce, w kolejnym dwie lewe dłonie" - czytamy we "w Sieci".
Co robią ludzie Macierewicza?
Tygodnik opisuje też prace podkomisji działającej przy MON, ale poświęca im kilkakrotnie mniej miejsca, niż opisowi działań prokuratorów. Komisja miała już zeskanować drugiego tupolewa, wykonać jego model w skali 1:40 i w tunelu aerodynamicznym przeprowadzić symulacje. Ale to nie wszystko. Wacław Berczyński i jego współpracownicy chcą kupić tupolewa, by rozebrać go na części. Jeszcze przed 10 kwietnia komisja ma zorganizować konferencję prasową.
Będą mogli się na niej ustosunkować do oficjalnych odpowiedzi wiceministra spraw zagranicznych Jana Dziedziczaka na interpelację poselską Joanny Kluzik-Rostkowskiej z PO. Wynika z niej, że członkowie komisji od półtora roku nie skontaktowali się z MSZ w sprawie organizacji wyjazdu do Smoleńska.