Śledztwo CBA w szpitalu MON
Centralne Biuro Antykorupcyjne prowadzi
śledztwo w sprawie nieprawidłowości w szpitalu MON przy ul.
Szaserów w Warszawie. Nie łączy się ono z postępowaniem
prowadzonym w szpitalu MSWiA. Dotąd postawiono zarzut jednej osobie.
19.02.2007 17:05
Śledztwo jest prowadzone od grudnia 2006 r. na zlecenie Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Badane są różne wątki, wszystkie o charakterze korupcyjnym - powiedział Tomasz Frątczak z CBA. Dodał, że w przypadku szpitala MSWiA faktyczną przyczyną śledztwa były informacje od lekarzy; w przypadku szpitala Ministerstwa Obrony Narodowej to Wojskowa Prokuratura Okręgowa (WPO) ze względu na wagę śledztwa i jego rozwój powierzyła prowadzenie całości śledztwa CBA.
Rzecznik WPO Ireneusz Szeląg poinformował, że w śledztwie postawiono dotąd zarzut jednej osobie; ze względu na dobro postępowania nie chciał jednak ujawnić, czego on dotyczy, ani jaką funkcję pełniła osoba, której zarzut postawiono. Dodał, że złożyła ona obszerne wyjaśnienia, które są pomocne w śledztwie.
W ocenie Szeląga, śledztwo zostało wszczęte w związku z materiałem dowodowym zgromadzonym przez żandarmerię, który liczy ponad 20 tomów akt. Do tej pory przesłuchano kilkudziesięciu świadków.
Według ministra obrony Aleksandra Szczygły, Żandarmeria Wojskowa prowadziła postępowanie w sprawie szpitala MON co najmniej od pół roku.
Wyciągnięcie konsekwencji wobec winnych - jeżeli zarzuty, dotyczące nieprawidłowości potwierdzą się - zapowiada dyrektor Wojskowego Instytutu Medycznego płk prof. Waldemar Banasiak.
Według niego, przeprowadzona w sierpniu ub. roku wewnętrzna kontrola wykazała, że nieprawidłowości dotyczyły kilkudziesięciu osób, kilka z nich zostało już odwołanych z zajmowanych stanowisk. Dotyczyły one - jak zaznaczył - m.in. błędnego podejmowania decyzji i nieprzestrzegania prawa związanego z przetargami. Jego zdaniem, trudno jednoznacznie ocenić, czy w szpitalu doszło do przypadków korupcji. Każda z osób ma po kilkanaście zarzutów postawionych, ale bez jakichś końcowych, ostatecznych wniosków- powiedział Banasiak. Część spraw została skierowana do prokuratury. Odwołania miały miejsce przed miesiącem.
Wewnętrzna kontrola w Instytucie Medycznym i Centralnym Szpitalu Klinicznym MON rozpoczęła się w sierpniu 2006 r. Przeprowadzono ją, ponieważ pojawiły się informacje, że w obu instytucjach mogło dojść do nieprawidłowości. Kontrolą objęto nie tylko dokumentację medyczną pacjentów, ale także m.in. liczono, czy zgadzają się liczby ampułek leków na oddziałach, przeglądano dokumentację związaną z przetargami i innymi wydatkami. Jej wyniki zostały jednak utajnione.
O śledztwie CBA w szpitalu MON napisał na stronach internetowych tygodnik "Wprost". Według tygodnika, zarzuty korupcji mogą zostać postawione nawet kilkunastu lekarzom, a w najbliższych dniach możliwe są pierwsze zatrzymania w tej sprawie.
Według tygodnika, w latach 2000-2006 w szpitalu funkcjonował korupcyjny układ, który w istocie zastąpił oficjalne procedury dostępu do usług medycznych. Obserwowani przez CBA lekarze za operację żądali od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy złotych, za zakwalifikowanie do skomplikowanego zabiegu średnio 1 tys. zł, tyle samo wynosiła stawka za skierowanie na specjalistyczne badanie. Do szpitala MON za łapówki mieli trafiać także gangsterzy.