Śledczy kończą sprawę Piotra Staruchowicza ps. "Staruch"

Prokuratura oskarży Staruchowicza o handel 1 kg narkotyków i próbę wprowadzenia do obrotu kolejnych 5 kg oraz posiadanie dowodów osobistych należących do innych osób. Mimo poszukiwania przez ostatnie miesiące dowodów, prokuratura nie dysponuje takim materiałem.

Według tygodnika "Wprost", zarzuty wobec Staruchowicza opierały się wyłącznie na zeznaniach świadka koronnego Marka H. ps. Hanior, karanego wcześniej handlarza narkotyków. Jednak śledczy nie potrafili zdobyć materialnych dowodów na udział szefa stołecznych kibiców w handlu narkotykami. Ich śladów nie znaleziono też ani w mieszkaniu i samochodzie, ani na ubraniach należących do Staruchowicza.

Śledczy założyli również, że "Staruch" chciał wyłudzić nielegalnie zwolnienie lekarskie - znaleźli bowiem skan pustego zwolnienia w jego komputerze. Ten wątek prokuratura musiała uznać za bezzasadny dopiero po przesłuchaniu lekarki i pielęgniarki z ośrodka, który wystawił zaświadczenie.

Staruchowicz siedzi w areszcie już siódmy miesiąc. Jego obrońca mecenas Krzysztof Wąsowski powiedział, że czekają na oficjalne przedstawienie aktu oskarżenia. – Cieszymy się, że tak stanie się po wielu miesiącach oczekiwania – mówi mecenas Wąsowski. Dodaje, że w prokuraturze żadnych wniosków dowodowych składać nie będzie. Wąsowski nie chce komentować medialnych doniesień, ale wyraża zdziwienie, że "dysponując tak słabym materiałem dowodowym, pan prokurator chce kierować do sądu akt oskarżenia".

"Staruch" był autorem hasła "Donald Matole twój rząd obalą kibole" i współorganizatorem antyrządowych happeningów kibiców przed zeszłorocznymi wyborami. Dlatego w jego zatrzymaniu i długim przetrzymywaniu w areszcie dopatrywano się represji politycznych.