Śledczy badają wrak Tupolewa. Dziennikarze są odcięci od informacji
Polscy dziennikarze, którzy pojechali do Smoleńska, razem z grupą śledczych, są praktycznie pozbawieni możliwości relacjonowania pracy prokuratorów. Również rosyjskie media nie podają informacji na temat efektów prac zespołu.
Informację udostępnili dziennikarze Polskiej Agencji Prasowej. Ich zdaniem, rosyjskie służby robią wszystko, by polskie media nie mogły relacjonować pracy polskich prokuratorów. Przypomnijmy, śledczy z Prokuratury Krajowej pracują w Smoleńsku od poniedziałku. Jak informowała PK w komunikacie, chodzi o zaplanowane czynności procesowe dotyczące oględzin wraku. Czynności są prowadzone z zastosowaniem zdjęć i nagrań wideo przy udziale pracowników Głównego Zarządu Śledczego i Głównego Zarządu Kryminalistyki (Ośrodka Kryminalistyki) Komitetu Śledczego.
Jakie problemy mają polscy dziennikarze? Na drodze wjazdowej prowadzącej do lotniska samochód policji drogowej uniemożliwia dalszą jazdę, brak jest możliwości robienia zdjęć i filmowania. Przedstawiciele mediów są zawracani, blokowani i nie mogą nawet z pewnej odległości patrzeć co się dzieje.
Z dziennikarzami nie rozmawiają też polscy prokuratorzy. Nieoficjalnie mówi się, że Prokuratura Krajowa dopiero po zakończeniu prac śledczych wyda komunikat w tej sprawie.
Dla porównania, rok temu dziennikarze mogli wjechać na drogę wiodącą do bramy, fotografować i filmować. Ograniczeniem dla kamer była duża ciężarówka wojskowa, którą ustawiono tak, aby zasłaniała widok na to, co znajduje się w głębi, już za wjazdem.
Wrak polskiego samolotu znajduje się w hangarze na płycie lotniska Smoleńsk Północny. Przedstawiciele polskich władz wielokrotnie podnosili sprawę jego zwrotu w rozmowach ze stroną rosyjską. W maju br. szef MSZ Jacek Czaputowicz poruszył ten temat na spotkaniu z ministrem spraw zagranicznych Rosji Siergiejem Ławrowem.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl