Śledczy badają czy Olejniczak dostał przeciek
Prokuratura Krajowa sprawdzi czy z tajnego śledztwa dotyczącego korupcji w krakowskim magistracie wyciekły informacje z zeznań świadków – dowiedział się "Wprost". Poufne informacje ujawnił w mediach szef SLD Wojciech Olejniczak.
W niedzielę w Radiu Zet Olejniczak, mówiąc o zarzutach wobec byłego małopolskiego wojewody Jerzego A., nieoczekiwanie ujawnił, że obciążający urzędnika świadek pomówił także jednego z senatorów PO. Prokuratorzy są zgodni, że polityk nie powinien takiej wiedzy posiadać.
– Postępowanie było tajne i o zeznaniach wiedziało tylko trzech śledczych z Krakowa. Nawet prokurator generalny nie miał dostępu do tych informacji. Nie możemy wykluczyć, że zagrażający śledztwu przeciek mógł nastąpić po konfrontacji Jerzego A. z obciążającym go biznesmenem – mówi informator "Wprost" z prokuratury.
Wojciech Olejniczak mówił też, że zarzuty wobec Jerzego A. opierają się na pomówieniach kryminalisty. Właśnie przeciwko m.in. takim działaniom zaprotestowało 100 osób, które podpisały niedawne oświadczenie Ruchu na Rzecz Demokracji. Jednym z sygnatariuszy jest Jan Widacki. Mecenas jest także pełnomocnikiem Jerzego A. i był obecny na konfrontacji byłego wojewody z podejrzanym biznesmenem. – Nie miałem żadnego przecieku tajnych informacji. Mówiłem o rzeczach zasłyszanych i moim zdaniem powszechnie wiadomych. Po drugie nie rozmawiałem z mecenasem Widackim, a całą sprawę uważam za sztucznie rozdmuchiwaną – broni się Wojciech Olejniczak.
Rafał Pasztelański