SLD zadowolony z trzeciego miejsca
SLD jest zadowolony z prognozowanego wyniku
wyborów parlamentarnych, który czyni te partię trzecią siłą w
Sejmie. Ma nadzieję, że wokół niej będzie się koncentrować
opozycja w Sejmie.
Chcemy być konstruktywną opozycją i nie zawiedziemy wyborców o lewicowych poglądach, bo mamy swój program i swoje zasady i będziemy im wierni - deklaruje przewodniczący SLD Wojciech Olejniczak.
Według sondażu GfK Polonia dla TVN na SLD głosowało 11,11% wyborców (oznacza to 54 mandaty), zaś według sondażu TNS OBOP i PBS dla TVP Sojusz zdobył poparcie 11,3% głosujących (czyli ok. 50 mandatów).
Podczas wieczornej konferencji prasowej w sztabie wyborczym Sojuszu Olejniczak podziękował wszystkim Polakom, którzy oddali głos na SLD; podziękował też mediom za relacjonowanie kampanii Sojuszu.
Chcemy, aby wokół SLD koncentrowała się opozycja. Chcemy być opozycją konstruktywną. Mamy swoje zasady, mamy swój program. Pragnę zapewnić, że zrobimy wszystko, aby bronić swoich ideałów i abyśmy mogli zrealizować przynajmniej część naszego programu - powiedział Olejniczak. I dodał, że chciałby, aby "ta Polska, która będzie za cztery lat była lepszą Polską niż w tej chwili".
Pogratulował także tym partiom, które osiągnęły najlepsze wyniki w sondażach: PO i PiS. Wyraził przekonanie, że zwycięskie partie będą kontynuowały to, co było dobre i naprawiały to, co było złe. Sojusz w dobrych rozwiązaniach będzie (nowy Sejm) wspierał, ale w złych propozycjach, których nie brakowało w czasie kampanii wyborczej będzie wskazywał, że tak nie wolno - podkreślił.
Olejniczak nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy poprze Marka Borowskiego w wyborach prezydenckich. Na pewno będziemy rozmawiać z Markiem Borowskim i SdPl na temat przyszłej współpracy - zadeklarował Olejniczak. Zapowiedział, że jeszcze w tym tygodniu zbierze się Rada Krajowa SLD i będzie na ten temat rozmawiać.
Jako "sukces" ocenił wynik wyborów sekretarz generalny SLD Grzegorz Napieralski. Jego zdaniem partia zawdzięcza go Olejniczakowi, jemu i "wielu działaczom partii, którzy chcieli ją zmieniać". Te działania zostały dostrzeżone przez wyborców - podkreślił.
Jak zauważył, jeszcze cztery miesiące temu mówiono, że SLD zniknie z mapy politycznej kraju. Partii udało się jednak dokonać gruntownych zmian, "które się jeszcze nie zakończyły". Pokazaliśmy, że SLD może wejść do parlamentu - dodał Napieralski. Ocenił, że Sojuszowi pomogło także wsparcie prezydenta Kwaśniewskiego na finiszu kampanii parlamentarnej.
Według Napieralskiego, w nowym parlamencie SLD będzie blokować te pomysły koalicji rządzącej, które są sprzeczne z programem sojuszu oraz "mogą pogorszyć sytuację w Polsce". Zastrzegł jednak, że Sojusz "nie będzie podnosić ręki na nie tylko dlatego, że jesteśmy opozycją".
Także minister spraw wewnętrznych i administracji Ryszard Kalisz uważa, że wynik SLD to efekt zmian w partii, a które zostały zauważone przez wyborców. Wiele osób już nie wróżyło SLD dobrej przyszłości, a bycie trzecią siłą polityczną w kraju świadczy, że zmiany w SLD zostały przez wyborców zauważone - powiedział Kalisz.
Kalisz podobnie jak kierownictwo partii zaznaczył, że w nowym parlamencie SLD będzie "konstruktywną opozycją broniącą wartości konstytucyjnych, broniącą dobrego prawa i przeciwdziałającą radykalnym pomysłom prawicy". Jeśli sondaże się potwierdzą, PO oraz PiS nie będę miały większości umożliwiającej zmianę konstytucji, co oczywiście mnie cieszy - dodał.
Nieco mniej entuzjastyczni byli były premier Leszek Miller oraz b. szef Sojuszu Józef Oleksy.
Miller przyznał, że wynik SLD jest "trochę poniżej oczekiwań". Startowaliśmy z 14%, wtedy, kiedy zatwierdzano listy wyborcze, kiedy uruchamialiśmy kampanię. Trzeba się będzie zastanowić, dlaczego SLD się obsunął - powiedział dziennikarzom tuż po ogłoszeniu wyników pierwszych sondaży.
Jego zdaniem, wynik SLD "poniżej oczekiwań" to rezultat "zachowania Włodzimierza Cimoszewicza". Według niego także kampania partii powinna była być bardziej energiczna. Ale ważne, że SLD jest w Sejmie - podkreślił.
Dodał też, że szkoda, iż w Sejmie nie będzie SdPl, bo "razem moglibyśmy mieć więcej". Myślę, że Marek Borowski zapłacił za to, że bez przerwy atakował Sojusz Lewicy Demokratycznej - ocenił b. premier.
Z kolei Józef Oleksy powiedział PAP, że sondażowe wyniki jego partii świadczą o tym, że wyborcy opowiedzieli się za "ułomnym, grzesznym, ale konsekwentnym SLD".
Jest to wynik znacznie lepszy niż Socjaldemokracji Polskiej, która stawiała na swoją odmienność. Więc ludzie opowiedzieli się nie za secesjami, a jednak za ułomną, grzeszną, ale konsekwentną partią SLD - ocenił Oleksy. Jak podkreślił, rola SLD w nowym parlamencie będzie korekcyjna i ryglująca hasanie konstytucyjne ewentualnej koalicji. Dodał, że mając w pamięci wynik wyborów z 2001 roku (41%) nie można popadać w "ekstazę", bo 11 proc. to nie "himalaje sukcesu".
Kandydującą z Warszawy Katarzyna Piekarska przyznała, że wynik SLD "nie jest zły". Jak zaznaczyła, może to być nawet 12 - 13 proc. Przyznała, że z niecierpliwością czeka na wyniki ze stolicy.
W warszawskiej siedzibie SLD, gdzie liderzy partii oczekiwali na wyniki wyborów, panowała atmosfera pikniku końca lata. Przygotowano potrawy z grilla - kiełbasę, kaszankę, bigos, chleb ze smalcem i ogórki. Dla uczestników wieczoru były też jabłka w dużej ilości i woda.
Gdy na ekranach telewizorów pojawiły się pierwsze sondażowe wyniki wyborów Olejniczak, Napieralski oraz wiceprzewodnicząca SLD Joanna Senyszyn wpadli sobie z radości w ramiona. W całym sztabie zapanowała wielka radość, wznoszono okrzyki: hura, rozległa się burza oklasków.
Wśród zgromadzonych na Rozbrat gości oprócz byłych liderów SLD takich jak Krzysztof Janik, Władysław Martyniuk, obecni byli m.in. Marek Siwiec, b. prezes TVP Robert Kwiatkowski, przewodniczący OPZZ Jan Guz, a nawet Tomasz Nałęcz. Nałęcz przyznał, że pomimo iż są to dopiero "szacunkowe dane", to są one dla Sojuszu bardzo dobre.
Wśród zwolenników SLD przybyłych na wieczór wyborczy zdania były podzielone. Jedni mówili między sobą, że nie spodziewali się tak dobrego wyniku. Inni natomiast, że byli jego pewni.