SLD wydaje wojnę biurokracji
Według SLD powinno być mniej ministrów i ministerstw. Przedstawiony w piątek przez szefa SLD Leszka Millera projekt zakłada, że rząd powinien być złożony z premiera i 15 ministrów; to o 7 członków rządu mniej niż na starcie rządu Jerzego Buzka i o 2 mniej niż obecnie.
Sojusz zapowiada zlikwidowanie pozostałości układu branżowego przez powierzenie jednemu ministrowi działów: łączność, transport, gospodarka morska, gospodarka przestrzenna i mieszkaniowa. Lewica chce też zniesienia urzędu ministra koordynatora służb specjalnych, którego zadania pokrywają się - według SLD - z obowiązkami prezesa Rady Ministrów.
Według Sojuszu, premier miałyby sprawować bezpośredni nadzór nad: centrum rządu, Urzędem Komitetu Integracji Europejskiej oraz służbami specjalnymi, tzn. Agencją Wywiadu i Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego, których utworzenia chce SLD. Według lewicowych polityków, zasadniczemu zmniejszeniu powinna ulec liczba stanowisk kierowniczych w administracji rządowej. Deklarują oni zmniejszenie liczby stanowisk sekretarzy i podsekretarzy stanu, kierowników i zastępców kierowników urzędów centralnych oraz wicewojewodów. (kar)