SLD stawia Belce warunki
Według sekretarza generalnego SLD Marka
Dyducha, Sojusz nie wyklucza konstruktywnego wotum nieufności
wobec rządu Marka Belki, jeżeli nie spełni on warunków partii.
Bierzemy to pod uwagę jako wyjątkową sytuację - zastrzegł.
Dyduch wymienił warunki, jakie SLD stawia rządowi. Jednym z nich jest awansowanie na wicepremiera jednego z ministrów z szeregów SLD. My proponujemy szefa MON Jerzego Szmajdzińskiego - oświadczył.
Dyduch dodał, że SLD chciałby też, by z jego grona wyłoniono ministra środowiska (obecnie w tym resorcie jest wakat). Kolejny warunek Sojuszu to - jak powiedział - pozostawienie na stanowiskach ministrów, wiceministrów i wojewodów z SLD.
Jak zaznaczył, SLD oczekuje też od rządu przygotowania projektu budżetu skorelowanego z funduszami unijnymi. No i normalnego administrowania, żeby to nie było działanie skierowane przeciwko SLD - oświadczył.
Według sekretarza generalnego partii, SLD oczekuje też dokończenia przez parlament prac nad projektami ustaw dotyczących m.in.: płacy minimalnej, dodatku pieniężnego dla najuboższych emerytów i rencistów, Funduszu stypendialnego im. KEN, prawa o szkolnictwie wyższym.
Sojusz uważa też, że rząd powinien w trybie pilnym przedstawić Sejmowi listę projektów, których podjęcie jest niezbędne z punktu widzenia funkcjonowania państwa i gospodarki.
Jeżeli to zaistnieje, to oczywiście nie ma sensu żadne konstruktywne wotum nieufności. Ale jeżeliby te relacje były bardzo napięte albo współpraca niemożliwa z różnych innych przyczyn, to wtedy badaliśmy, jaka jest gotowość na takie rozwiązanie - no i wszystkie ugrupowania są gotowe na odwołanie rządu, a niektóre z nich poparłyby zmianę - oświadczył.
Nie chciał powiedzieć, z którymi ugrupowaniami SLD prowadziło rozmowy na temat ewentualnego konstruktywnego wotum nieufności. Z takimi, z którymi wystarczy go dokonać - powiedział jedynie.
Według niego, w razie ewentualnego konstruktywnego wotum nieufności kandydat na premiera i członkowie rządu nie byliby politykami z pierwszych stron gazet. Czyli rząd raczej techniczny - wyjaśnił. Spróbujemy rozpoznać kto mógłby być kandydatem na premiera, żeby być na taką ewentualność przygotowanym. Na razie nie mamy takiej propozycji - dodał.
Sobotnia "Trybuna" donosi, że jeżeli w ciągu najbliższych dni Sojusz nie porozumie się z rządem Belki w sprawie wspólnego poparcia dla prosocjalnych ustaw, na których zależy SLD, to politycy tej partii będą rozważać wystąpienie z konstruktywnym wotum nieufności wobec premiera. W jego wyniku mógłby powstać nowy gabinet wspierany przez posłów z opcji nieliberalnych.
Jak poinformował gazetę polityk SLD Grzegorz Kurczuk, do polityków Sojuszu docierają już sygnały od posłów PSL i Samoobrony, że są gotowi wspierać w Sejmie nowy, nieliberalny rząd.