Dyduch wymienił warunki, jakie SLD stawia rządowi. Jednym z nich jest awansowanie na wicepremiera jednego z ministrów z szeregów SLD. My proponujemy szefa MON Jerzego Szmajdzińskiego - oświadczył.
Dyduch dodał, że SLD chciałby też, by z jego grona wyłoniono ministra środowiska (obecnie w tym resorcie jest wakat). Kolejny warunek Sojuszu to - jak powiedział - pozostawienie na stanowiskach ministrów, wiceministrów i wojewodów z SLD.
Jak zaznaczył, SLD oczekuje też od rządu przygotowania projektu budżetu skorelowanego z funduszami unijnymi. No i normalnego administrowania, żeby to nie było działanie skierowane przeciwko SLD - oświadczył.
Według sekretarza generalnego partii, SLD oczekuje też dokończenia przez parlament prac nad projektami ustaw dotyczących m.in.: płacy minimalnej, dodatku pieniężnego dla najuboższych emerytów i rencistów, Funduszu stypendialnego im. KEN, prawa o szkolnictwie wyższym.
Sojusz uważa też, że rząd powinien w trybie pilnym przedstawić Sejmowi listę projektów, których podjęcie jest niezbędne z punktu widzenia funkcjonowania państwa i gospodarki.
Jeżeli to zaistnieje, to oczywiście nie ma sensu żadne konstruktywne wotum nieufności. Ale jeżeliby te relacje były bardzo napięte albo współpraca niemożliwa z różnych innych przyczyn, to wtedy badaliśmy, jaka jest gotowość na takie rozwiązanie - no i wszystkie ugrupowania są gotowe na odwołanie rządu, a niektóre z nich poparłyby zmianę - oświadczył.
Nie chciał powiedzieć, z którymi ugrupowaniami SLD prowadziło rozmowy na temat ewentualnego konstruktywnego wotum nieufności. Z takimi, z którymi wystarczy go dokonać - powiedział jedynie.
Według niego, w razie ewentualnego konstruktywnego wotum nieufności kandydat na premiera i członkowie rządu nie byliby politykami z pierwszych stron gazet. Czyli rząd raczej techniczny - wyjaśnił. Spróbujemy rozpoznać kto mógłby być kandydatem na premiera, żeby być na taką ewentualność przygotowanym. Na razie nie mamy takiej propozycji - dodał.
Sobotnia "Trybuna" donosi, że jeżeli w ciągu najbliższych dni Sojusz nie porozumie się z rządem Belki w sprawie wspólnego poparcia dla prosocjalnych ustaw, na których zależy SLD, to politycy tej partii będą rozważać wystąpienie z konstruktywnym wotum nieufności wobec premiera. W jego wyniku mógłby powstać nowy gabinet wspierany przez posłów z opcji nieliberalnych.
Jak poinformował gazetę polityk SLD Grzegorz Kurczuk, do polityków Sojuszu docierają już sygnały od posłów PSL i Samoobrony, że są gotowi wspierać w Sejmie nowy, nieliberalny rząd.