SLD rozważa, czy Jaskiernia powinien być nadal szefem klubu
Posłowie SLD przyznają, że czeka ich dyskusja, czy Jerzy Jaskiernia powinien nadal pełnić funkcję szefa klubu parlamentarnego. Żaden nie chce powiedzieć wprost, że "Jaskiernia musi odejść", ale przyznają, że nie podoba im się jak funkcjonuje klub SLD. Jerzy Jaskiernia zapowiedział, że sam nie zrezygnuje z kierowania klubem SLD.
Niewykluczone, że temat Jaskierni zostanie poruszony na piątkowym - trwającym już - posiedzeniu prezydium klubu SLD. Wiceszef SLD Józef Oleksy powiedział dziennikarzom, że ta sprawa będzie przedmiotem dyskusji klubu. Przyznał, że pojawiają się opinie o zmianie szefostwa klubu, ale dodał, że nic do tej pory nie zostało rozstrzygnięte.
Także wiceszef klubu SLD Ryszard Kalisz powiedział, że prezydium klubu powinno zająć się sprawą dalszego przewodnictwa Jaskierni. "W klubie musi się wiele zmienić, przez ostatnie dwa tygodnie mieliśmy kompletny brak koordynacji działalności klubu, pojawiły się nawet wątpliwości, czy konkretne decyzje były w ogóle podejmowane. Dlatego musimy sobie te wszystkie kwestie wyjaśnić" - dodał.
Piątkowa "Rzeczpospolita" napisała, że prawdopodobnie w styczniu Jerzy Jaskiernia zostanie odwołany z funkcji przewodniczącego klubu Sojuszu, a jeśli tak się stanie, niewykluczone, że zastąpi go - odchodząc z MSWiA - Krzysztof Janik.
W piątek Janik zdementował doniesienia gazety. Powiedział dziennikarzom, że ze zdumieniem przeczytał ten artykuł, dodając jednak, iż "każdy może spekulować jak chce".
Zapytany, czy chciałby zamienić fotel ministra na fotel szefa klubu powiedział, że to nie są decyzje indywidualne. "Te spekulacje są sympatyczne i czasem inspirują, ale myślę, że w momencie, kiedy premier wyzdrowieje i będziemy mieli święta to będzie dobry czas, żeby podyskutować i zastanowić się, co dalej". Janik przyznał, że w klubie SLD trzeba wiele zmienić. Zmiany miałyby polegać na większej wyrazistości i aktywności merytorycznej posłów.
Także Oleksy powiedział, że od dawna już uważa, że w klubie powinno się wiele zmienić, "od wewnętrznych spraw niewidocznych publicznie, po stosunki, organizację pracy i przede wszystkich relacje między rządem i partią".
Wiesław Kaczmarek mówi wprost: "Nie jestem zadowolony z funkcjonowania klubu". Nie chciał jednak powiedzieć, czy to oznacza konieczność odejścia Jaskierni. Jego zdaniem, "najpierw musi o tym rozstrzygnąć klub, a dopiero potem można z tym lecieć do mediów".
Jerzy Jaskiernia powiedział natomiast, że sam nie zrezygnuje z kierowania klubem SLD. "Ja się do dymisji nie podam, bo nie widzę przyczyn. Natomiast, jak klub będzie chciał mieć innego przewodniczącego, to będzie miał - to jest demokracja" - dodał.
Wśród głównych zarzutów, które nieoficjalnie padają pod adresem Jaskierni, to m.in: poparcie przez niego kandydatury Andrzeja Leppera do komisji śledczej oraz niewyjaśniony udział polityka w aferze wokół ustawy o grach losowych (w mediach padają zarzuty, że Jaskiernia miał wziąć 10 mln dolarów łapówki za korzystne zmiany na rzecz właścicieli automatów do gry). Jaskiernia był także krytykowany przez posłów Sojuszu za dławienie dyskusji w klubie i ślepe podporządkowanie premierowi Millerowi.