SLD: połączenie resortów rozwoju regionalnego i transportu było błędem
Politycy SLD uważają, że połączenie w jedno ministerstwo resortów rozwoju regionalnego i transportu było błędem, a dowodem na to mogą być ostatnie problemy z poborem opłat na polskich autostradach. - To jest opinia posłów - mówi rzecznik ministerstwa.
Na konferencji prasowej europoseł SLD Bogusław Liberadzki negatywnie ocenił połączenie w jedno ministerstwo resortów transportu, budownictwa i gospodarki morskiej z resortem rozwoju regionalnego. Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju powstało w listopadzie 2013 r. po rekonstrukcji gabinetu Donalda Tuska; na czele nowego resortu stanęła Elżbieta Bieńkowska. - Po pół roku funkcjonowania ministerstwa ocena nasuwa się sama. To ministerstwo nie jest w stanie zapewnić funkcjonowania ani transportu, ani gospodarki morskiej, ani też zajmować się sprawami rozwoju regionalnego. Byle jak rządzić nie można - ocenił europoseł.
Jednym z dowodów na złe funkcjonowanie ministerstwa infrastruktury i rozwoju są - zdaniem polityków SLD - problemy z poborem opłat na autostradach, a co za tym idzie, weekendowe korki przed punktami poboru opłat.
Rzecznik SLD Dariusz Joński zwrócił uwagę, że PO krytykowała pomysł wprowadzenia w Polsce winiet jako formy opłaty za przejazd autostradą, "głosząc, że będą dodatkowe opłaty i będzie wprowadzony specjalny podatek". - Po paru latach okazuje się, że winiety okazałyby się bardzo potrzebne i jak porównujemy m.in. nie tylko czas oczekiwania przy bramkach, ale również opłaty, które trzeba zapłacić za przejazd przez autostrady, to zastanawiamy się, dlaczego rząd jeszcze zwleka z podjęciem dyskusji na temat likwidacji bramek i wprowadzenia winiet - podkreślił poseł PiS.
- Chcemy rozpocząć poważną dyskusję na temat opłat za autostrady i mamy nadzieję, że PO nie będzie wychodzić na ulicę i protestować, bo kierowcy są dzisiaj zdeterminowani, aby protestować przed tym, aby stać w kolejnych korkach. Nie po to były budowane autostrady, żeby jechało się nimi dłużej niż przed ich wybudowaniem - powiedział Joński.
Jak podkreślił, SLD oczekuje od szefa rządu, że "przedstawi konkretne rozwiązania tej sytuacji". - Apelujemy do premiera, żeby likwidować bramki i rozpocząć w Polsce debatę na temat wprowadzenia winiet, tanich winiet, bo to byłoby dużo tańsze dla samych kierowców, drogi byłyby bardziej przejezdne, a autostrady faktycznie spełniałyby te wymogi, do których zostały zbudowane - przekonywał Joński.
Liberadzki zwrócił uwagę, że w ciągu ostatnich 11 lat rzeczywiście powstało ok. tysiąca kilometrów autostrad. - Mamy 1,5 tys. km autostrad, a problemów dużo więcej niż Niemcy, którzy mają prawie 14 tys. kilometrów autostrad - zauważył.
- Korki tworzą się nie tylko latem, nie tylko teraz, ale permanentnie. Zimą tworzą się w kierunku gór, latem tworzą się w kierunku nad morze, a są takie miejsca, gdzie punkty poboru opłat są nieczynne. Koło Pruszkowa też tworzą się korki, mimo że tam się nie pobiera opłat - zwrócił uwagę Liberadzki. Jak ocenił, "źle zarządzany jest cały system".
Według eurodeputowanego SLD najważniejsze jest, by zwiększyć liczbę okienek, w których można wnosić opłaty za przejazd autostradą.
To jest opinia posłów i niech oni tłumaczą się, dlaczego mają takie zdanie - skomentował rzecznik resortu infrastruktury i rozwoju Robert Stankiewicz. Jak przekonywał, "ludzie, którzy będą oceniali to, co zostało zrobione przez panią wicepremier (Elżbietę Bieńkowską) w ciągu ostatnich miesięcy, będą odmiennego zdania".
Zwrócił uwagę, że resort podjął już działania w sprawie korków przy punktach poboru opłat na autostradach, które "przyniosły efekt i pomogły rozładować korki na A4 i A1".
Odnosząc się do weekendowych korków przed punktami poboru opłat na polskich autostradach, wicepremier, minister infrastruktury i rozwoju Elżbieta Bieńkowska mówiła w niedzielę, że do końca wakacji będą działania doraźne, by zmniejszyć korki przy wjazdach na autostrady, ale konieczna jest zmiana systemu poboru opłat.