SLD oczekuje informacji na temat sprawy starachowickiej
Klub SLD oczekuje, że na obecnym posiedzeniu
Sejmu minister spraw wewnętrznych i administracji Krzysztof Janik
oraz minister sprawiedliwości Grzegorz Kurczuk przedstawią pełną
informację na temat sprawy starachowickiej.
Jak powiedział na konferencji prasowej w Sejmie szef klubu SLD Jerzy Jaskiernia, Sojusz oczekuje, że ministrowie poinformują "o wszelkich działaniach, wszelkich procedurach, o ich czasokresie, o ich uwarunkowaniach, o przyczynach zwłoki, która w pewnych fazach występowała, jak również o tym, kto z urzędników państwowych wiedział o sprawach i kto jakie decyzje podejmował".
"Rzeczpospolita" napisała, że z policyjnego podsłuchu wynika, iż b. już poseł SLD Andrzej Jagiełło zadzwonił do jednego ze starachowickich samorządowców i ostrzegł go przed planowaną akcją Centralnego Biura Śledczego. Jagiełło miał się powołać na informacje uzyskane od wiceministra spraw wewnętrznych Zbigniewa Sobotki.
Jaskiernia poinformował, że prezydium klubu parlamentarnego SLD przyjęło we wtorek do wiadomości rezygnację Andrzeja Jagiełły z członkostwa w klubie Sojuszu.
Jaskiernia podkreślił, że Sojusz jest za pełnym, jednoznacznym wyjaśnieniem sprawy starachowickiej. "Informacje, które do nas dotarły, wskazują, że z chwilą, gdy sprawa została ujawniona odpowiednim organom stosowne działania zostały podjęte przez policję i prokuraturę" - powiedział.
"Klub SLD wyraża przeświadczenie, że wszystkie działania podejmowane przez organy policji, prokuratury doprowadzą do pełnego wyjaśnienia sprawy i do pociągnięcia do odpowiedzialności wszystkich tych, którzy naruszyli prawo" - powiedział Jaskiernia.
Jego zdaniem, nie może wchodzić w rachubę sytuacja, żeby ktokolwiek, bez względu na to jakiej jest przynależności - tym bardziej gdy jest członkiem SLD - mógł być osłaniany, chroniony, bądź w jakikolwiek inny sposób uprzywilejowany w tej sytuacji.
Jaskiernia zaznaczył, że w tej sprawie wszelkie działania polityczne zostały podjęte: poseł Jagiełło zrezygnował z wszystkich funkcji politycznych w SLD, zrezygnował z członkostwa w klubie, złożył pismo wskazujące na rezygnację z immunitetu.
Szef klubu SLD nie chciałby, aby sprawa starachowicka stała się pretekstem do destrukcji prac parlamentarnych, do tworzenia atmosfery napięcia w parlamencie. Ponieważ, jak dodał, czeka nas wiele ważnych spraw, reforma finansów publicznych, budowanie budżetu na 2004 rok, przygotowanie Polski do członkostwa w UE.
"Klub SLD wyraża przekonanie, że ta sprawa nie będzie uniemożliwiała konstruktywnej pracy z opozycją dla realizacji tych celów" - podkreślił.
Jaskiernia pytany, dlaczego na niedawnym kongresie SLD Jagiełło został wybrany na niedawnym kongresie SLD do Rady Krajowej partii, choć premier i minister SWiA wiedzieli o sprawie podkreślił, że byli oni związani tajemnicą. "W czasie kongresu nie było możliwości naruszenia tajemnicy państwowej" - powiedział.
W jego ocenie, gdyby taki przeciek nastąpił "oznaczałoby to naruszenie prawa porównywalne z tym, które jest przedmiotem tej sprawy". Jaskiernia pytany, czy Jagiełło powinien złożyć mandat podkreślił, że poseł rezygnując z ochrony immunitetu stworzył szansę prokuraturze na podjęcia wszelkich działań.
_ "Oczywiście gdyby działania prokuratorskie doprowadziły do dalszych konsekwencji prawnych, stosowne będzie rozważenie również dalszych kroków. Natomiast w tej fazie, poseł stworzył wszelkie możliwości, aby organy państwowe - w tym wypadku prokuratura - mogły podejmować działania w jego sprawie"_ - dodał.
"Co się dzieje wokół SLD?" - pytali dziennikarze. "Nic się nie dzieje o charakterze strukturalnym" - odparł Jaskiernia. Dodał, ze zdarzają się incydenty godne ubolewania i te incydenty będą ścigane z pełną determinacją. Dodał, że w SLD odbędzie się wymiana legitymacji partyjnych, co będzie okazją, aby pozbyć się z partii tych którzy łamią zasady etyczne.