SLD komplementuje Tuska? Premier dziękuje za uznanie
Premier Donald Tusk zapewnił, że PO nie finansuje kampanii samorządowej ze środków innych niż przewiduje prawo. Odniósł się w ten sposób do wniosku SLD do PKW o sprawdzenie, czy komitet wyborczy PO naruszył przepisy samorządowej ordynacji wyborczej. W jego przekonaniu krytyczny głos SLD jest "przypadkowym komplementem". - Jeśli SLD uważa, że moja obecność skłania ludzi do tego, by głosowali na Platformę, to dziękuję za takie uznanie - powiedział.
19.11.2010 | aktual.: 19.11.2010 15:43
SLD złożył w PKW wniosek w sprawie naruszenia przez komitet wyborczy PO przepisów samorządowej ordynacji wyborczej. Chodzi o to - jak tłumaczyli politycy Sojuszu - że premier Donald Tusk i ministrowie jego rządu za publiczne pieniądze jeżdżą po kraju i promują kandydatów Platformy.
- Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że nie finansujemy ze środków innych niż prawo to przewiduje kampanii wyborczej - powiedział premier w Siewierzu, gdzie otwierał obwodnicę.
- Znając i przepisy, ale i kierując się takim elementarnym poczuciem przyzwoitości, staramy się bardzo precyzyjnie rozgraniczać to, co jest bezpośrednim udziałem w kampanii, i to, co wynika z obowiązków czy z takiej normalnej codziennej działalności - w moim przypadku premiera, ale także dotyczy to przecież i parlamentarzystów wszystkich partii politycznych, urzędników etc. - powiedział Tusk.
- Chcę powiedzieć, że tam, gdzie to można oddzielić, staramy się to robić - dodał.
Jednocześnie zaznaczył, że jest liderem partii politycznej i "siłą rzeczy" opozycja będzie traktować każdą jego obecność jako prowadzenie kampanii. - Ale tylko pod warunkiem, że uznamy, że moja obecność komuś pomaga - podkreślił.
- Jeśli chodzi o naszą staranność i pieczołowitość, jeśli chodzi o rozliczanie się z każdej gotówki wydawanej przez PO, proszę prześledzić wszystkie te lata. (...) Wydaje się, że dotychczasowe doświadczenia PO pokazują, że jesteśmy tu naprawdę staranni i rzetelni - ocenił, dodając, że jest przekonany, iż w tym wypadku jest tak samo.
W jego przekonaniu "ten bardzo krytyczny głos SLD jest chyba, przypadkowo może, ale komplementem". - Jeśli SLD uważa, że moja obecność skłania ludzi do tego, by głosowali na Platformę, to dziękuję za takie uznanie, choć nie spodziewałem się tego ze strony SLD - powiedział premier.
Donald Tusk powiedział, że zaangażowanie liderów partyjnych w wybory lokalne jest zrozumiałe, bo samorząd terytorialny podejmuje sporą część bardzo ważnych decyzji politycznych; rozporządza też sporą częścią środków budżetu państwa.
- Mnie jako premierowi też bardzo zależy na tym, żeby możliwie najlepsi ludzie, najbardziej kompetentni, też odpowiedzialni za pieniądze publiczne, byli naszymi partnerami przez najbliższe cztery lata - tłumaczył premier.
Jak zaznaczył wiąże się to np. z finansową odpowiedzialnością samorządu za wydawane środki. Tusk podkreślił, że często rozmawia z kandydatami w tych wyborach, i to nie tylko tymi z PO i mówi im, żeby pamiętali, że nie można zadłużać bezkarnie swoich gmin i miast, bo prędzej, czy później trafia to do ogólnonarodowych zobowiązań.
- My te długi będziemy musieli przecież spłacać i dlatego - tak jak ja odpowiadam za to, aby nie przekraczać progów ostrożnościowych jeśli chodzi o długi - tak bardzo chciałbym, żeby naszymi partnerami w samorządzie byli też ludzie odpowiedzialni - wyjaśniał.
Premier oświadczył, że bardzo mu zależy na tym, żeby najlepsi wygrywali w tych wyborach samorządowych. Przyznał, że zdaje sobie sprawę, że nie zawsze ci najlepsi są z jego obozu politycznego. - Bogu dzięki tutaj będą decydować nie premier, nie liderzy partii, tylko ludzie (...), ale też będę zadowolony, jeśli dla kogoś w tych sprawach jestem autorytetem - mówił Tusk.