SLD chce wyjaśnień od wicepremiera Dorna
SLD wezwało wicepremiera i szefa MSWiA
Ludwika Dorna do złożenia we wtorek sejmowej Komisji Administracji
i Spraw Wewnętrznych wyjaśnień dotyczących okoliczności, które
doprowadziły do zaginięcia w sobotę w nocy dwojga policjantów.
05.12.2006 | aktual.: 05.12.2006 15:11
Nie będę wdawał się w polityczne pyskówki - odpowiedział wicepremier Dorn, poproszony podczas konferencji prasowej w Brukseli o odniesienie się do apelu Sojuszu.
Policja odnalazła policyjny samochód, a w nim ciała policjantów Tomasza Twardo i Justyny Zawadki, zaginionych w sobotę w nocy. Samochód znaleziono na dnie rozlewiska rzeki Kostrzyń, tuż przy trasie Mińsk Mazowiecki-Siedlce. Wiele wskazuje na to, że doszło do tragicznego wypadku. Funkcjonariusze odwozili do domu w Siedlcach szefa Departamentu Bezpieczeństwa Publicznego MSWiA Tomasza Serafina na - niezgodne z procedurami - polecenie swojego komendanta.
My, członkowie sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych oczekujemy odpowiedzi na liczne pytania, które w tej sytuacji się nasuwają- powiedziała w Sejmie posłanka SLD Stanisława Prządka.
Po pierwsze - mówiła Prządka - posłowie Sojuszu chcą wiedzieć, kto podjął decyzję o użyciu samochodu policyjnego i zaangażowaniu dwójki policjantów, pełniących w sobotnią noc służbę do "realizacji prywatnego celu wysokiego urzędnika policyjnego".
Po drugie - kontynuowała - należy wyjaśnić, kto i dlaczego dopuścił do wprowadzenia opinii publicznej w błąd, wydając "kłamliwy meldunek, że policjanci jechali do Siedlec w celu realizacji zadania operacyjnego". Ten meldunek spowodował opóźnienie w podjęciu czynności poszukiwawczych dwójki policjantów. Przez ponad 12 godzin nie były podejmowane żadne działania - mówiła Prządka.
Jak podkreśliła, pogorszyło to sytuację dwójki policjantów, którzy pojechali do Siedlec nieoznakowanym samochodem, który nie był wyposażony w system GPS, mogący ułatwić odnalezienie zaginionych.
Poseł SLD Stanisław Wziątek sobotnie wydarzenia nazwał "skandalicznymi". Nie można doprowadzić do tego, by nikt nie poniósł odpowiedzialności- podkreślił. Opuszczenie stanowisk pracy przez dwóch policjantów na prywatną prośbę wysokiego urzędnika MSWiA to nie tylko zagrożenie zdrowia, być może życia tych policjantów, ale to jest także pozostawienie bez opieki, bez nadzoru policyjnego dworca kolejowego - ocenił Wziątek. Jak podkreślił, takie sytuacje nie mogą mieć miejsca, jeśli policja ma się cieszyć szacunkiem i zaufaniem obywateli.
Wzywamy pana premiera Dorna, by w dniu dzisiejszym, kiedy będą odbywały się dwa posiedzenia sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych złożył stosowne wyjaśnienia wszystkim posłom w tej sprawie- zaapelował Wziątek.
Jak wyjaśnił, chodzi również o wyjaśnienia dotyczące "działań, które powinny doprowadzić do tego, żeby policja mogła skutecznie i sprawnie działać w przyszłości i nie była narzędziem do realizacji osobistych, prywatnych działań i potrzeb funkcjonariuszy ministerstwa spraw wewnętrznych, a być może także i innych funkcjonariuszy państwowych".
Wiceszef klubu SLD Ryszard Kalisz zapewnił, że kiedy on stał na czele MSWiA w rządzie Marka Belki, nigdy nie miał sygnałów o wykorzystywaniu samochodów policyjnych i policjantów na służbie do podwożenia urzędników. Gdybym ja był ministrem i dostałbym informacje, o tym, że coś takiego ma miejsce, natychmiast wszyscy winni zostaliby ukarani- podkreślił Kalisz.
Były szef MSWiA w gabinecie Jerzego Buzka Marek Biernacki ocenił we wtorek w radiu RMF FM, że przy tej sprawie ministerstwo "straciło całkowicie" swą wiarygodność. Widać wyraźnie, że sprawę próbowano tuszować, że to policjanci tę sprawę w jakiś sposób nagłośnili, wskazali na wielki skandal, jaki się dzieje- powiedział.
Według niego, sprawa ta pokazuje, że rządzący traktują policjantów "przedmiotowo"._ Dyrektor departamentu MSWiA mówi: "podwieźcie mnie" i go podwożą- powiedział. Ocenił, że policjanci są "ubezwłasnowolnieni przez resort". _Służba policyjna jest traktowana z lekceważeniem. Nie chcę mówić, że z pogardą, ale jak to się mówi "z buta" - dodał.