Paweł Kowal i Paweł Rabiej byli gośćmi Jacka Gądka.
Rabiej wyjaśnił, że informację o tym, że Nowak został szefem agencji ukraińskiej, która nadzoruje budowę i utrzymanie dróg, przyjął z zadowoleniem. - Z podobnym, z jakim przyjąłbym awans, poproszenie polskiego byłego polityka czy menedżera do zarządzania ważnym europejskim przedsiębiorstwem - stwierdził parlamentarzysta.
Prowadzący program Jacek Gądek przypomniał, że Nowak odchodził z PO i z rządu w atmosferze skandalu. - I sądzę, że obywatele, klasa polityczna wyciągnęła z tego wniosek. Bo trudno wyobrazić nam sobie nie tyle powrót Nowaka do polityki, czy to, że będzie w niej odgrywał wielką rolę. Ale ja jestem zwolennikiem podejścia, że trzeba ludziom dać drugą szansę, trzecią szansę. Czwartej może już nie - powiedział Rabiej. - Nie sądzę, żeby (Nowak - przyp. red.) był postrzegany jako polski polityk, który ma tam aurę wspaniałości. Myślę, że jest postrzegany jako ktoś, kto ma doświadczenie menedżerskie i polityczne, żeby tą instytucją zarządzać. Ryzyko decyzji biorą na siebie Ukraińcy, a nie Polska - powiedział Rabiej.
- To interesujące posunięcie czy pomyłka? - dopytywał Gądek. - A dlaczego pomyłka? Zdają sobie sprawę z jego doświadczenia, mają świadomość kontrowersji. Ukraińcy, jak rozumiem, uznali, że jest przydatny. Życzę mu wszystkiego najlepszego, zupełnie szczerze. Nie można patrzeć na człowieka tylko przez pryzmat jego potknięć czy nawet poważnych błędów - mówił z kolei Kowal.