Sławomir Nowak pozwie tygodnik "Wprost"
Minister transportu Sławomir Nowak zapowiedział na Twitterze, że skieruje do sądu sprawę publikacji tygodnika "Wprost", który opisał jego związki z biznesmenami zarabiającymi na państwowych kontraktach. Uważa, że tygodnik naruszył jego dobre imię.
"W związku z naruszeniem przez "Wprost" mojego dobrego imienia, po analizie prawnej, kieruję sprawę do sądu" - napisał minister. Poinformował, że reprezentować go będzie mec. Roman Giertych.
Chodzi o publikację w tygodniku "Wprost", w której napisano, że Sławomir Nowak ma koleżeńskie układy z biznesmenami zarabiającymi na kontraktach z państwowymi firmami i doradzającymi PO. Tygodnik opisał m.in. wizyty ministra w ekskluzywnym klubie w Warszawie, gdzie był zapraszany przez osoby związane ze spółką CAM Media. Według autorów artykułu firma dzięki kontraktom z państwowymi spółkami i instytucjami rządowymi zarobiła miliony złotych; z jej usług korzystało m.in. MSZ, Ministerstwo Rozwoju Regionalnego, PGE, PKP, Poczta Polska, Ruch i Totalizator Sportowy. Ponadto w artykule napisano, że Nowak wymieniał się z jednym z biznesmenów zegarkami.
Nowak w odpowiedzi oświadczył dziennikarzom, że artykuł "Wprost" ma charakter insynuacyjny i oparty został na zestawieniu plotek z faktami. Minister zapowiadał, że sprawą artykułu zajmą się prawnicy, którzy sprawdzą, czy może wystąpić do sądu o ochronę dobrego imienia.
W opublikowanym na stronie ministerstwa transportu oświadczeniu napisał, że nigdy nie ułatwiał ani nie pomagał w prowadzeniu biznesu, zdobywaniu zleceń lub kontraktów firmie CAM Media ani żadnej innej firmie. "Co do zegarków, które w artykule tak ekscytują autorów i mają być ilustracją moich niejasnych powiązań, chcę oświadczyć, że oddam je tygodnikowi "Wprost", po cenach, które zadeklarował w artykule (poza prezentem - pamiątką od żony i rodziców), a całkowity dochód z tej transakcji przeznaczę na wsparcie fundacji opiekujących się ofiarami wypadków drogowych" - czytamy w oświadczeniu.
Do całej sprawy odniósł się także premier Donald Tusk. W ocenie Tuska publikacja jest "jednoznaczną insynuacją, że urzędnicy państwowi otrzymywali drogie prezenty od firm, które wygrywały zlecenia". - Wszyscy zainteresowani urzędnicy, w tym minister Nowak, jak i piszący te - zdaniem ministra - insynuacje muszą wyjaśnić sprawę absolutnie do spodu - powiedział premier.
Tusk zaznaczył, że rozmawiał bardzo długo na ten temat z Nowakiem i jego wyjaśnienia wydały mu się przekonujące. - Poinformował mnie także, że nie wyklucza też dróg prawnych, aby te insynuacje albo dwuznaczności zawarte w materiale tygodnika "Wprost" wyjaśnić i żeby oczyścić z tych dwuznaczności swoje nazwisko" - dodał Tusk.