Śląska prokuratura milczy na temat zarzutów wobec Blidy
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Katowicach Tomasz Tadla nie chciał ujawnić zarzutów, jakie prokuratura miała postawić Barbarze Blidzie, choć mówił o nich w Sejmie minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
Tadla powiedział, że katowicka Prokuratura Okręgowa prowadzi dwa oddzielne śledztwa co do korupcji w branży górniczej. Dodał, że postawiono już zarzuty kilku osobom, m.in. dwaj dyrektorzy śląskich kopalń są podejrzani o przyjmowanie łapówek, ale nie podał szczegółów do czasu zakończenia czynności z podejrzanymi. Łapówki sięgały nawet 420 tys. zł. Ujawnił, że w grę wchodzi też pranie brudnych pieniędzy. Dodał, że pewne osoby zwolniono już do domu.
Była posłanka SLD i b. minister budownictwa śmiertelnie postrzeliła się, gdy funkcjonariusze ABW przyszli zatrzymać ją i przeszukać jej dom w Siemianowicach Śląskich.
Ziobro ujawnił, że śledztwo wszczęto na podstawie zeznań b. posła SLD Ryszarda Zająca, w których pojawiła się informacja o korupcyjnych powiązaniach Barbary K. i Blidy. Blidę obciążały też zeznania samej K.
Barbara Kmiecik przekazywała za pomocą Barbary Blidy od 1 grudnia 1997 r. do 31 marca 1998 r. prezesowi spółki węglowej Zbigniewowi B. - wedle zeznań Kmiecik - gotówkę 80 tys. zł w zamian za umorzenie części odsetek naliczonych od niezapłaconych przez nią należności - mówił Ziobro.
Według niego, jest też wątek "sponsorowania" za ok. 500-700 tys. zł przez K. przebudowy domu Blidy, budowy basenu, zakupu mercedesa i wyjazdów zagranicznych Blidy. K. miała też obdarowywać Blidę drogimi prezentami: ubraniami i perfumami. Blidzie groziłoby do 5 lat więzienia.