Śląska mafia paliwowa dobrowolnie poddaje się karze
Trzej kolejni oskarżeni w procesie
dotyczącym śląskiej afery paliwowej złożyli przed
Sądem Okręgowym w Katowicach wnioski o dobrowolne poddanie się
karze. Chcą, by sąd skazał ich na więzienie w zawieszeniu i
grzywny.
23.08.2005 | aktual.: 23.08.2005 13:38
Wcześniej w tym samym procesie na własne życzenie skazanych zostało już kilka innych osób. Od początku procesu ława oskarżonych skurczyła się z 13 do trzech osób. Zdaniem prokuratury, osoby zasiadające na ławie oskarżonych tworzyły grupę przestępczą, która wyłudziła 115 mln zł nienależnego podatku VAT w fikcyjnym obrocie paliwami.
Sprawy trzech oskarżonych, którzy poddali się karze, zostały wyłączone od odrębnych postępowań. Wyroki zapadną prawdopodobnie jeszcze we wtorek.
Bogusław C. i jego obrońca wnieśli o półtora roku więzienia w zawieszeniu i 10 tys. zł grzywny. Wcześniej ten oskarżony uregulował należności z Urzędem Skarbowym. Inny oskarżony Marek B. chce być skazany na dwa lata w zawieszeniu i naprawienie części wyrządzonej szkody - do wysokości 50 tys. zł oraz - po wniesieniu zastrzeżenia przez prokuratora - 75 tys. zł grzywny.
Z kolei Roman W., wnosząc o poddanie się karze, zadeklarował, że naprawi szkodę do wysokości 5 tys. zł. Poprosił o zwolnienie go z kosztów procesu, motywując to trudną sytuacją materialną. Przewodnicząca składu orzekającego sędzia Elżbieta Sieradzka zwróciła uwagę, że przecież ten oskarżony wpłacił jakiś czas temu poręczenie majątkowe w wys. 300 tys. zł i mógłby sfinansować opłacenie kosztów toczącej się sprawy z tych właśnie pieniędzy.
Dwaj inni podsądni, którzy składali wyjaśnienia przed sądem - Marian Sz. i Jerzy G. - nie przyznali się do zarzucanych im przestępstw.
Na rozprawie nie stawił się główny oskarżony Artur K., określany mianem śląskiego barona paliwowego. 18 sierpnia br. K. został zwolniony z aresztu. Jak powiedziała sędzia Sieradzka, prokuratura apelacyjna nie powiadomiła o tym katowickiego sądu. Okazało się to dopiero we wtorek po telefonie do Zakładu Karnego w Nowym Sączu, gdzie Artur K. był osadzony.
Początkowo akt oskarżenia ws. śląskiej afery paliwowej liczył 18 nazwisk. W czerwcu przed sądem zasiadło 13 oskarżonych. Już pierwszego dnia procesu wnioski o wydanie wyroków skazujących złożyło większość z nich. W wyniku tego na kary więzienia w zawieszeniu i grzywny sąd skazał wówczas m.in. Przemysława i Wiesławę K. - szefów częstochowskiej firmy Note. Byli to jedni z najważniejszych oskarżonych w tej sprawie. Przemysław K. został skazany na 2 lata więzienia w zawieszeniu na 5 lat i 600 tys. zł grzywny. Jego żona na rok i trzy miesiące w zawieszeniu na trzy lata i 100 tys. zł grzywny.
Oboje odpowiadali za wyłudzenie 5,2 mln zł. Jak informowała prokuratura, szefowie Note zwrócili całą zagarniętą kwotę oraz odsetki - w sumie 15 mln zł. To umożliwiło im uzyskanie korzystnego wyroku. Pozostali oskarżeni także zostali skazani na kary więzienia w zawieszeniu oraz niższe grzywny - do kilkudziesięciu tys. zł.
Z aktu oskarżenia wynika, że w sprawę wyłudzania VAT-u były zaangażowana częstochowska firma PHU Note i firma Arti z Woźnik oraz wiele współpracujących z nimi podmiotów z całej Polski. Towar krążył "na papierze" - jedna firma sprzedawała go drugiej, przy czym za każdym razem zawyżano wartość podatku VAT, który miał zwrócić Skarb Państwa. Z wyliczeń prokuratury i Urzędu Kontroli Skarbowej wynika, że w latach 1996-98 wyłudzono w ten sposób 115 mln zł.
Prokuratura przyjęła, że oskarżeni stworzyli grupę przestępczą. Jej szefem - zdaniem oskarżenia - był Artur K. (szef firmy Arti), który odpowiada za udział w wyłudzeniu 80 mln zł. Większość firm uczestniczących w procederze została założona przez samych podejrzanych. Na kierowniczych stanowiskach obsadzano w nich figurantów. Spółki Arti i Note rzeczywiście zajmowały się obrotem paliwami na dużą skalę, miały hurtownie i stacje benzynowe.
Artur K., nazywany śląskim baronem paliwowym, odpowiada także przed krakowskim sądem w procesie tzw. mafii paliwowej. Jest jednym z oskarżonych o zorganizowanie i kierowanie procederem. W tamtym procesie oskarżonych jest 18 osób. Zarzuty dotyczą m.in. "wyprania" prawie 200 mln zł i oszustw podatkowych na kwotę blisko 280 mln zł. K. nie przyznał się winy. Po raz pierwszy Artur K. wyszedł z aresztu w lipcu ub. roku po wpłaceniu 2 mln zł poręczenia majątkowego. Pieniądze na poręczenie pożyczyli jego żonie paulini z Jasnej Góry.
W połowie maja K. został ponownie zatrzymany, a potem aresztowany. Postawiono mu zarzut nakłonienia funkcjonariusza publicznego do ujawnienia informacji zawierających tajemnicę służbową oraz dwa zarzuty dotyczące płatnej protekcji.
W tym samym wątku śledztwa 12 maja zatrzymano byłego wojewódzkiego komendanta śląskiej policji Mieczysława K. Krakowska prokuratura apelacyjna zarzuciła mu ujawnienie tajemnicy państwowej i służbowej, korupcję oraz zmuszanie funkcjonariuszy do zaniechania czynności służbowych.