Zatrzymano wszystkich zabójców policjantów
(PAP/Roman Koszowski)
Policja zatrzymała wszystkich czterech
mężczyzn, podejrzewanych o udział w poniedziałkowej strzelaninie, w wyniku której
zginęło dwóch policjantów z Czechowic-Dziedzic. Okoliczności
strzelaniny wyjaśnia specjalna grupa zadaniowa.
20.05.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
W mieście ogłoszono żałobę do najbliższej niedzieli.
Sprawcy są zdegenerowani, powiązani ze środowiskiem odradzającej się przestępczości zorganizowanej - powiedział podczas konferencji prasowej komendant wojewódzki policji w Katowicach nadinspektor Mieczysław Kluk.
Dodał, że zatrzymani to młodzi mężczyźni, w wieku około 24 lat. Wśród nich są dwaj bracia. Wszyscy byli wcześniej notowani przez policję, m.in. za rozprowadzanie narkotyków i powiązania z grupami dealerskimi.
Mężczyźni wiedzieli, że strzelają do policjantów. Mimo to oddali kilkanaście strzałów. Policjanci ranili dwóch napastników. Stan jednego z rannych jest ciężki, w szpitalu w Żorach przeszedł poważną operację. Przez cały czas pilnuje go policja.
Do strzelaniny doszło w całodobowej kawiarence internetowej w centrum Czechowic-Dziedzic, między 2 a 3 nad ranem. Bandyci mieli na twarzach kominiarki; prawdopodobnie chcieli wymusić haracz.
Wchodząc do środka pobili właściciela lokalu. Nie zrezygnowali z napadu, choć właściciel krzyczał, że wewnątrz są policjanci. Wywiązała się strzelanina; właściciel kawiarenki, do którego również strzelano, schował się za biurkiem.
Wymiana ognia była bardzo krótka, trwała około 40 sekund, najwyżej minutę - powiedział nadinspektor Kluk. Sprawcy mieli broń krótką, zbliżoną konstrukcją do pistoletów typu "TT". Policja jest przekonana, że wkrótce znajdzie broń, z której zginęli policjanci.
Komendant podkreślił, że policjanci, którzy zginęli - 40-letni podkomisarz Mirosław M. i 32-letni sierżant sztabowy Tadeusz Ś. - wykonywali obowiązki służbowe, choć byli w cywilnych ubraniach. Nie potrafił jednak powiedzieć, czy zostali wezwani do kawiarenki internetowej np. przez jej właściciela, czy też mieli przerwę w pracy. Tego ostatniego - jak powiedział - nie można wykluczyć.
Uciekając z miejsca zdarzenia sprawcy porzucili swojego ciężko rannego kompana przed szpitalem w Żorach. Dwaj kolejni mężczyźni - bracia - zostali schwytani kilkadziesiąt minut później dzięki policyjnej blokadzie drogi na przedmieściach Rudy Śląskiej. Po południu w mieszkaniu w Żorach policja zatrzymała czwartego mężczyznę, podejrzewanego o udział w zabójstwie.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi wydział do walki z przestępczością zorganizowaną Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach. Dla wyjaśnienia wszystkich okoliczności zdarzenia powołano - po raz pierwszy - tzw. grupę zadaniową. Grupy takie mają być tworzone do zwalczania najgroźniejszych przestępstw.
Premier Leszek Miller dwa tygodnie temu podpisał rozporządzenie o powołaniu grup zadaniowych do zwalczania przestępczości najcięższej, najgroźniejszej, ale także tej najbardziej uciążliwej dla obywateli i Skarbu Państwa - ujawnił podczas konferencji prasowej w Katowicach wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Zbigniew Sobotka.
Dodał, że rozporządzenie umożliwia powoływanie grup zadaniowych, złożonych ze specjalistów nie tylko z policji, prokuratury i sądów, ale również z innych stosownych służb, m.in. izb skarbowych i innych służb fiskalnych.
Odpowiedni ludzie są w trakcie szkolenia w Stanach Zjednoczonych. Po ich powrocie zacznie to funkcjonować pełną parą. Wszystkie instytucje państwowe będą koordynowane w skali kraju i te wyspecyfikowane, najcięższe przestępstwa będą w ten sposób zwalczane - powiedział.
Według Sobotki w województwie śląskim istnieje potrzeba powołania kilku takich grup zadaniowych. Pierwsza z nich zajmuje się wyjaśnianiem okoliczności poniedziałkowego zabójstwa dwóch policjantów. W jej skład, oprócz przedstawicieli policji i prokuratury, wchodzą też - w stosownym zakresie - reprezentanci miejscowych władz.
Wiceminister poinformował ponadto, że rządowy projekt zaostrzenia kar za zabójstwo policjanta we wtorek ma być omawiany przez komisje sejmowe. Sobotka ma nadzieję, że stosowne przepisy będą obowiązywać od czerwca.
Nowelizację kodeksu karnego oraz ustawy o policji rząd zaproponował po marcowej strzelaninie w Parolach koło Nadarzyna pod Warszawą, gdzie w wyniku wymiany ognia pomiędzy policjantami a kilkunastoosobową grupą bandytów zginął jeden policjant.
Rząd zaproponował m.in., by za zabójstwo lub próbę zabójstwa policjanta groziło dożywocie lub 25 lat więzienia. Zmieniłyby się także procedury użycia broni przez funkcjonariuszy.
Polegli policjanci pracowali w policji od 11 lat. Każdy z nich osierocił dwoje małych dzieci. Wiceminister poinformował, że rodziny zmarłych policjantów otoczone zostały opieką, w tym psychologiczną, a policja i resort spraw wewnętrznych pokryją koszty pogrzebów obu ofiar. Rodziny poległych otrzymają renty.
Według komendanta głównego policji Antoniego Kowalczyka, rocznie na świecie przy pracy ginie około 300 policjantów, z czego trzecia część w Stanach Zjednoczonych. W Polsce od 1990 roku zginęło 84 funkcjonariuszy.
Na Śląsku ostatni przypadek zabójstwa policjanta miał miejsce przed 10 laty, w maju 1992 roku w Bytomiu. W Polsce co roku notuje się około 300 napadów na policjantów na służbie z użyciem niebezpiecznych narzędzi; rocznie około 50 policjantów zostaje kalekami.
Komendant główny pozytywnie odniósł się do rządowych propozycji uproszczenia procedur korzystania z broni przez policjantów oraz zaostrzenia kar za zabójstwo policjanta. (and)