Polska"Tanie Państwo" na Śląsku

"Tanie Państwo" na Śląsku

O programie "Tanie Państwo" na poziomie śląskim można powiedzieć dwie rzeczy: nie wygląda imponująco, ale rzeczywiście jest realizowany. Śląski Urząd Wojewódzki przekonuje, że zwolnienie kilkudziesięciu ludzi na mniej więcej tysiąc, które tam pracują, to i tak sukces. Prawdą jest, że w ubiegłych latach zwolnienie kogokolwiek już było wielkim wydarzeniem.

"Tanie Państwo" na Śląsku
Źródło zdjęć: © Dziennik Zachodni

06.07.2006 08:55

Na poziomie krajowym program to na razie jeden wielki niewypał. Jedyną zlikwidowaną poważną instytucją jest Rządowe Centrum Studiów Strategicznych. Agencje rolnicze działają dalej, a o połączeniach wielu dublujących swe kompetencje urzędów nie ma mowy.

A jak jest na poziomie regionalnym? Nieoficjalnie pracownicy Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego mówią, że większych zmian nie zauważają. Jeśli już następują redukcje personalne czy sprzętowe, to dotykają one pracowników najwyższego szczebla - tych, którzy i tak mogą liczyć ze strony swego pracodawcy na wiele. Na likwidację ośrodków zamiejscowych urzędu w Bielsku i Częstochowie nie zdecydowano się, bo wiadomo, że pomysł ten rodzi ogromne wzburzenie w środowiskach lokalnych.

Większość pracowników pamięta chociażby końcówkę roku 2001, kiedy to też ogłoszono ideę "oszczędnego państwa". I nic wielkiego się nie wydarzyło. Wszyscy liczą, że także tym razem tanie państwo okaże się jedynie dobrym chwytem marketingowym z powodzeniem używanym w kampanii wyborczej.

Gdyby jednak przyjrzeć się szczegółom realizacji programu w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim widać troskę o to, by cokolwiek zostało wykonane. To dużo - bo na poziomie rządowym raczej tworzy się nowe stanowiska (wicepremierzy Lepper i Giertych oraz dwa nowe ministerstwa - budownictwa i gospodarki morskiej).

W sumie roczne oszczędności wynikające z rezygnacji z etatów i redukcji kosztów utrzymania sięgną 3,5 mln złotych. Gdyby nie brać pod uwagę płac, mamy oszczędności w tzw. wydatkach rzeczowych na poziomie 1,8 mln zł - mówi Marta Malik, rzeczniczka wojewody śląskiego.

Od stycznia do lipca w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim zlikwidowano 41 etatów. Gdyby spojrzeć na liczbę zatrudnionych to niewiele. Jednak zdecydowano się zwolnić nie sprzątaczki kosztujące 500 złotych miesięcznie, ale np. zastępców dyrektorów wydziałów. Do tego trzeba dodać zwolnienia osób obsługujących to stanowisko - np. sekretarek. W sumie daje to roczne oszczędności rzędu 860 tysięcy złotych. Przy okazji - jakby chcąc uciszyć tych, którzy krytykowali odstąpienie od likwidacji delegatur - zwolniono kierowników tych placówek.

Jeśli już od kogoś w Śl. UW usłyszeliśmy narzekania na oszczędności, to dotyczyły one telefonów komórkowych. Rzeczywiście zmniejszono ich liczbę o połowę. Śmiałym ruchem ze strony wojewody była rezygnacja z fundowania pracownikom urzędu ulgowych biletów kolejowych, co dało oszczędności na poziomie 200 tysięcy złotych rocznie.

Czy zaoszczędzone w skali roku 3,5 miliona złotych - a bez płac 1,8 mln - to dużo? Koszty utrzymania urzędu (właśnie bez pensji) to 16,8 mln zł rocznie.

Oszczędności Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego:

- Zlikwidowanie 12 stanowisk zastępców dyrektorów wydziałów - oszczędność 500 tysięcy zł. rocznie.
- Zwolnienie osób obsługujących stanowiska zastępców dyrektorów - 360 tysięcy zł rocznie.
- Zwolnienie dwóch kierowników placówek zamiejscowych.
- Oddanie 18 samochodów służbowych różnym instytucjom - np. Polskiemu Czerwonemu Krzyżowi, Polskiemu Komitetowi Pomocy Społecznej - oszczędności rzędu 240 tysięcy złotych rocznie.
- Rezygnacja z opłacania abonamentu i rozmów za 40 telefonów komórkowych. W styczniu było ich w urzędzie 90, teraz jest 50.
- Zmiana planu taryfowego w TP SA na rozmowy naliczane sekundowo - oszczędności w skali roku - 260 tysięcy złotych.
- Rezygnacja z zakupu ulgowych biletów kolejowych dla pracowników Śl. UW. W 2005 roku kosztowało to urząd 200 tysięcy złotych, w obecnym roku - bez kosztów.
- Likwidacja trzech ośrodków wypoczynkowych, które pozostawały w zarządzie Śl. UW (Papiernik w Szczawnicy, Relax w Wiśle i domy letniskowe w powiecie zawierciańskim).

Marek Twaróg

Zobacz także
Komentarze (0)