Świętochłowice. Agresywny senior, musi szukać nowego mieszkania
73-latek przez ponad dwa lata znęcał się nad swoją partnerką. Kobieta, choć partner groził jej śmiercią, przerwała milczenie i zgłosiła sprawę policji. Decyzją prokuratora podejrzany musi opuścić mieszkanie. Grozi mu pięć lat więzienia.
Policjanci ze świętochłowickiej komendy zostali wezwani na interwencję do jednego z mieszkań. Gdy dotarli na miejsce zastali roztrzęsioną seniorkę. - Mundurowi ustalili, że 73-letni partner kobiety znęca się nad nią od ponad dwóch lat. Regularnie wywoływał kłótnie, podczas których ubliżał swojej życiowej partnerce. Nie stronił też od przemocy fizycznej. Gdy kobieta wspomniała, że zamierza powiadomić policję, senior złapał ją za szyję i zagroził pozbawieniem życia - przekazali policjanci.
Świętochłowice. 73-latek znęcał się nad konkubiną
73-latek został zatrzymany i umieszczony w areszcie. W trakcie zatrzymania był trzeźwy.
Zebrany w sprawie materiał dowodowy pozwolił na przedstawienie mężczyźnie zarzutu znęcania się nad konkubiną oraz kierowania wobec niej gróźb karalnych. - Aby zapobiec eskalacji jego agresji, na czas trwania postępowania karnego świętochłowiczanin musi opuścić mieszkanie. Mężczyzna został ponadto objęty policyjnym dozorem oraz zakazem wszelkich form kontaktu z pokrzywdzoną. Grozi mu też do ośmiu lat więzienia - podała policja.
Bytom. 19-latkowie pobili kobietę
Policjanci z Bytomia natomiast zatrzymali dwóch 19-latków, którzy pobili kobietę. Do zdarzenia doszło na ulicy Racławickiej. 41-letnia mieszkanka Bytomia zwróciła uwagę grupie młodych mężczyzn, stojących przy ulicy, żeby posprzątali po sobie śmieci, które wyrzucili na chodnik. Dwóch z nich podeszło do niej i zaczęło okładać ją pięściami, po czym uciekło do pobliskiej klatki schodowej. Na miejsce przyjechała załoga pogotowia, która udzieliła pomocy medycznej 41-latce. Mundurowi zatrzymali napastników. 19-latkowie byli pod wpływem alkoholu. Jeden z nich wcześniej groził innej kobiecie, która również zwracała uwagę za ich niestosowne zachowanie.
Franciszek Sterczewski próbował pomóc uchodźcom. „To nie są żarty”