Śląskie. Zgłosiła pobicie, bo chciała komuś zaszkodzić
Mandat w wysokości 500 złotych musi zapłacić 33-letnia mysłowiczanka. To kara za zgłoszenie fałszywego pobicia.
Policja w Mysłowicach otrzymała zgłoszenie od kobiety, która twierdziła, że pobił ją były partner. Mężczyzna miał ją zrzucić ją z łóżka, przez co uszkodziła kręgosłup i nie mogła samodzielnie wstać. Na miejsce interwencji pilnie skierowano zespół ratownictwa medycznego i patrol policji. 33-latkę przebadał lekarz. Nie stwierdził żadnych obrażeń.
Policjanci rozpoczęli przesłuchanie. W jego trakcie okazało się, że nie doszło do żadnego pobicia. Mysłowiczanka przyznała się, że wywołała fałszywy alarm. Chciała "narobić komuś problemów". Za bezpodstawne wezwanie ukarana została 500 zł mandatem.
Policja jednocześnie przypomina, że bezprawne wywołanie alarmu to wykroczenie z art. 66 kodeksu wykroczeń.
Kto, chcąc wywołać niepotrzebną czynność, fałszywą informacją lub w inny sposób wprowadza w błąd instytucję użyteczności publicznej albo organ ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia, umyślnie, bez uzasadnionej przyczyny, blokuje telefoniczny numer alarmowy, utrudniając prawidłowe funkcjonowanie centrum powiadamiania ratunkowego podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1500 złotych.
Można także odpowiadać z kodeksu karnego. W tym wypadku sąd może orzec karę pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat.