Śląskie. Miał przy sobie 100 tysięcy złotych. "Kurier" oszustów wpadł w ręce policji
W ciągu kilku godzin został zatrzymany w Cieszynie mężczyzna, który wiózł 100 tysięcy złotych należące do oszukanej metodą "na policjanta" mieszkanki Nowego Sącza.
Do oszustwa doszło we wtorek. Około godziny 16. na telefon starszej mieszkanki Nowego Sącza zadzwonił mężczyzna, który przedstawił się jako adwokat. Poinformował seniorkę, że członkowie jej rodziny mają poważne problemy z prawem - jej wnuk spowodował śmiertelny wypadek, natomiast córka składała fałszywe zeznania.
- By uwiarygodnić całą historię, ze starszą panią rozmawiała również kobieta podająca się za policjantkę. Następnie "adwokat" zażądał od seniorki niemal 300 tys. złotych w zamian za wybawienie jej krewnych z opresji. Zdenerwowana kobieta, przejęta losem najbliższych, zdołała przygotować 100 tys. złotych, które następnie zgodnie z poleceniem rozmówcy, przekazała kurierowi – poinformowała śląska policja.
Po pewnym czasie kobieta zadzwoniła do córki. W momencie gdy usłyszała, że nie było żadnego wypadku, zorientowała się, że padła ofiarą oszustów.
Zebrane informacje, w tym rysopis i inne dane na temat "kuriera", zostały przekazane funkcjonariuszom z innych jednostek Małopolski i województw ościennych, a kluczowa okazała się współpraca z policjantami w Katowicach.
Śląskie. "Kurier" oszustów wpadł w Cieszynie
Dzięki temu poszukiwany został w ciągu kilku godzin zatrzymany w Cieszynie przez miejscowych policjantów wspieranych przez funkcjonariuszy z Katowic. Policjanci odzyskali również 100 tys. złotych, czyli całą kwotę, którą straciła seniorka.
Mężczyzna został przekonwojowany do sądeckiej komendy, gdzie z uwagi na rozwojowy charakter sprawy funkcjonariusze prowadzą dalsze czynności i weryfikują jego rolę w tej sprawie.
Policja przypomina, by w momencie, gdy ktoś podając się przez telefon np. za krewnego czy policjanta będzie żądał od nas pieniędzy, natychmiast zakończyć rozmowę telefoniczną i pod żadnym pozorem nie przekazywać pieniędzy osobom, których nie znamy oraz nie wpuszczać ich do mieszkania.