Śląsk. Gdyby nie oni, mały kotek pewnie by sobie nie poradził
Walczą z ogniem, jeżdżą do zdarzeń drogowych i wszystkich tych, gdzie ktoś potrzebuje pomocy. Są zawsze i wszędzie…mimo że nie muszą, bo to nie ich zawód. To jednak coś więcej.
Mowa o strażakach ochotnikach. Mimo że na co dzień wykonują swoje zawodowe obowiązki, zawsze są tam gdzie potrzebna jest pomoc. Rzucają wtedy wszystko i jadą ratować innych. Bez względu na porę i miejsce.
Tak było i tym razem. Gdyby nie ich wsparcie, ta historia pewnie zakończyłaby się tragicznie. Bo mały kotek nie dałby rady sam pokonać kilkumetrowej wysokości. Jak znalazł się w głębokim szambie nie wiadomo, wiadomo że był bardzo zlękniony i potrzebował pomocy.
Uratowali go junacy z ochotniczej straży pożarnej w Międzybrodziu Bialskim nieopodal Bielska-Białej. Do zdarzenia doszło w ubiegły weekend. Strażacy poinformowali o tym na swoim profilu.
Jak piszą, jeden z ratowników ubrany w odpowiedni strój i przy pomocy aparatu ochrony górnych dróg oddechowych zszedł po drabinie 7 metrów w dół, by uratować wystraszone zwierzę. Akcja zakończyła się sukcesem. Kotek jest cały i zdrowy.