"Rodzice Szymona zacierali ślady, podejrzewamy udział osób trzecich"
- Według biegłych, przyczyną śmierci Szymona z Będzina był rozległy uraz czynny, co oznacza, że śmierć nastąpiła w wyniku uderzenia lub ciosu, a nie np. przewrócenia się dziecka na jakiś przedmiot. Dziecko doznało urazów brzucha i jelita. Wydaje się uzasadnione, przyjęcie, że chłopiec umierając, długo cierpiał - mówi gość "Kontrwywiadu" RMF FM Andrzej Seremet. - Rodzice Szymona przez ponad dwa lata podjęli różne kroki, prowadzące do zatarcia śladów nieobecności chłopca. W zacieraniu śladów zdarzenia prokuratura podejrzewa udział innych osób, osób z rodziny - dodaje.
26.06.2012 | aktual.: 26.06.2012 11:06
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- Wiemy wiele, przede wszystkim niezwykle istotnym dowodem w tej sprawie jest opinia biegłych, która wskazuje na to, że przyczyną śmierci chłopca był rozległy uraz brzucha. Uraz tak zwany czynny, a nie bierny. On też może pochodzić od zadania mu uderzenia, ciosu czy innego działania osoby, a nie na skutek np. przewrócenia się na wystający przedmiot. I jednocześnie lekarze opisali objawy takiego urazu, przeżyciowe, wtedy, kiedy jeszcze dziecko żyje. Te objawy musiały wskazywać na to, że jeszcze dziecko żyje i te objawy musiały wskazywać na to, że coś się z dzieckiem dzieje. I tego rodzaju dowód stanowił jeden z tych kluczowych dowodów, które umożliwiły postawienie zarzutu obojgu osobom podejrzanym. Nie chciałbym mówić o tym, jak wyglądały ich wyjaśnienia - tłumaczył Seremet.
Zapytany, czy sprawczynią tego pobicia, czy tego urazu śmiertelnego, była matka, Seremet odpowiada: tak uważa prokuratura stawiając jej zarzut z art. 148, czyli zabójstwa. Jest też przekonany, że śmierć chłopca nie nastąpiła natychmiast.
Z dowodów można wysnuć przypuszczenie, że mogło to być pobicie, w wyniku którego ten chłopiec doznał urazu.
- Ojciec przyznaje się do tego, że nie udzielił pomocy dziecku w warunkach, które umożliwiały udzielenie takiej pomocy. Taki jest zarzut - dodał gość "Kontrwywiadu". Seremet powiedział też, że rodzice wcześniej ustalili wspólną wersję, jedno z nich się do tego przyznało.
- W tym śledztwie pojawiały się wątki udziału innych osób w zacieraniu śladów tego czynu. Ten wątek się ciekawie rozwija. Będą także badane zachowania innych instytucji i osób, w szczególności jeśli chodzi o opiekę społeczną. W tym zakresie prokuratura szykuje się do sygnalizacji sądowi rodzinnemu, bo takie są zasady, takie są przepisy - tłumaczy Seremet.
Wyniki badań DNA pod koniec tygodnia
Śledczy w Bielsku Białej poinformowali, że wyniki badań DNA będą znane pod koniec tygodnia. Podejrzewa się, że dziecko uderzyła matka, która nie przyznaje się do postawionych jej zarzutów.
Przeszukano już mieszkanie zatrzymanych rodziców Szymona. Planowane są też szeroko zakrojone przesłuchania.