Trwa ładowanie...

Rodzice odpowiadają przed sądem za śmierć dzieci w pożarze

Rodzice dwóch małych chłopców, którzy latem ub.r. zginęli w pożarze domu w Rajczy, stanęli przed Sądem Rejonowym w Żywcu. Są oskarżeni o narażenie dzieci na niebezpieczeństwo i nieumyślne spowodowanie ich śmierci. Grozi im 5 lat więzienia.

Rodzice odpowiadają przed sądem za śmierć dzieci w pożarzeŹródło: WP.PL, fot: Łukasz Szełemej
d2mtzzd
d2mtzzd

- Główna wina oskarżonych polega na tym, że nie wynieśli dwójki małych dzieci z budynku objętego pożarem, choć mieli taką możliwość. Oni sami wychodząc z domu wraz z trzecim dzieckiem praktycznie nie odnieśli żadnych obrażeń - powiedział oskarżyciel, Piotr Sowa z prokuratury rejonowej w Żywcu.

Jak dodał, rodzice byli pod wpływem alkoholu. Mieli go we krwi blisko 3 prom. - To główny czynnik, który sprawił, że nie byli w stanie racjonalnie myśleć - wyjaśnił.

Do pożaru drewnianego domu, w którym mieszkała rodzina, doszło w nocy z 1 na 2 lipca ub.r. Dym obudził Damiana M., który zaczął krzyczeć i uciekać. To obudziło Karolinę K., która wybiegła z domu z 4-letnim Oskarem. W domu pozostali 2-letni Patryk i 11-miesięczny Krystian. Ojciec próbował wrócić po nich, ale siła ognia była zbyt duża. Dzieci zmarły w wyniku zatrucia dymem i oparzeń.

Karolina K. we wtorek przyznała się do winy. Nie chciała zeznawać. Sąd odczytał jej wyjaśnienia, z których wynikało, że nie zabrała pozostałej dwójki dzieci, bo wpadła w panikę i "wszystko działo się szybko". Damian M. na pytanie, czy przyznaje się do winy, nie potrafił odpowiedzieć wprost. - Nie wiem do czego się przyznać. Niczego nie zrobiłem. (...) Mogę się przyznać, że piłem, ale nie na tyle, by się "zataczać" - mówił.

d2mtzzd

Mężczyzna przed sądem mówił, że nocą obudził go swąd dymu. Wpadł w panikę i wybiegł. - Byłem w szoku. Nie wiem, czemu nie wyniosłem dzieci. To wszystko działo się tak szybko. (...) Karolina krzyczała, że dwójka została - mówił. Damian M. próbował wrócić po synów, ale w domu było już zbyt gorąco.

Oskarżony nie doznał podczas pożaru poważniejszych obrażeń. Lekarze podejrzewali poparzenie górnych dróg oddechowych, ale ostatecznie się to nie potwierdziło.

Z opinii biegłych wynika, że do pożaru doszło prawdopodobnie z powodu zwarcia instalacji elektrycznej.

Sędzia Olga Kocot-Barabasz odroczyła rozprawę do 21 marca. Wówczas może zapaść wyrok. Oskarżonym grozi kara do 5 lat więzienia.

d2mtzzd
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2mtzzd
Więcej tematów

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj