Koniec z taryfą ulgową w centrum Katowic. Ruszyły kontrole policji w "strefie 30"
Po miesiącu od wejścia w życie "strefy 30", czyli obszaru z ograniczeniem prędkości w centrum Katowic, policja masowo kontroluje kierowców. Niska prędkość jazdy jednak nie wszystkim się podoba.
- Przez pierwszy miesiąc przyglądaliśmy się zachowaniu kierowców. Były upomnienia i sygnalizowanie zmian, czyli działania informacyjne. Ten niepisany okres próbny minął i zaczynamy kontrole - mówi Wirtualnej Polsce Jacek Prokop z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Katowicach.
Dlatego na obszarze ograniczonym ulicami Francuską, Dudy-Gracza, DTŚ-ką, Sokolską, Mikołowską i autostradą A4, policjanci masowo przeprowadzają kontrole prędkości.
- Jeszcze dajemy 10 km/h dopuszczalnego progu błędu, ale gdy ktoś w centrum porusza się o "naście" czy "dziesiąt" kilometrów więcej, niż przepisowe 30 km/h, zatrzymujemy i dajemy mandat - dodaje Prokop.
Ograniczenie w centrum Katowic ma zwiększyć bezpieczeństwo. A jak mówił na konferencji Marcin Krupa, prezydent Katowic, rozwiązania były analizowane przez zespół ds. polityki rowerowej. Również głosy mieszkańców świadczyły o tym, że wprowadzenie ograniczeń to dobry pomysł.
Ale zmiany nie podobają się kierowcom podróżującym po Katowicach.
- Nie dość, że Katowice są zapchane, to gdy jest możliwość przyspieszenia, to stoi policja i daje mandaty. Jechałem 50 km/h i dostanę zaraz mandat. Przecież nie pędzę z szaleńczą prędkością na zabój, tylko dopuszczalną w całej Polsce - mówi jeden z zatrzymanych kierowców.
Policja argumentów wysłuchuje, ale przekazuje również, że nie zamierza zaprzestać kontroli w "strefie 30".
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .