Jest tak brudno, że "pękają oczy". Tyscy urzędnicy rozkładają ręce
Tychy od lat są uznawane za jedne z najładniejszych i najlepszych terenów do rekreacji sportowej. Dookoła lasy, na każdym osiedlu park lub skwer, do tego 132-hektorowe jezioro. Nic, tylko korzystać z życia. Jednak mieszkańcom sen z powiek spędzają śmieci, jakie po sobie „zostawiła” zima.
18.03.2015 | aktual.: 18.03.2015 13:29
Zobacz zdjęcia.
"Jak tylko śnieg się roztopił, pokazał się syf tak straszny, że aż pękają oczy. Chce się płakać, że w takim miejscu, jest aż tak fatalnie" – pisze do redakcji Wirtualnej Polski czytelniczka Anna.
"Nie da się iść na spacer z psem, a nawet na rowerze przejeździć. Wszędzie butelki, szkło, meble i worki. Na każdym kroku jest niebezpiecznie i brudno" – czytamy dalej.
Na przesłanych zdjęciach faktycznie nie wygląda to najlepiej. Pozostawione łóżka, mnóstwo butelek i jeszcze więcej foliowych worków. Dlatego o pomoc poprosiliśmy urzędników. Niestety, Ci rozkładają ręce.
- Ten teren jest bardzo rozległy. Należy do kilku właścicieli – komentuje sprawę Ewa Grudniok, rzecznik prasowa Urzędu Miasta w Tychach.
A z powodu śmieci, które częściowo zalegają w lesie, sprawa się komplikuje jeszcze bardziej.
- Teren, który wskazuje czytelniczka należy do Nadleśnictwa Kobiór, jako miasto nie mamy możliwości, by ingerować. Gdyby to był teren miasta, wtedy z ustawy o odpadach zobowiązujemy pismem do posprzątania tego terenu. Jeśli takie nakazy nie poskutkowałoby, wtedy wykonujemy sprzątanie zastępcze i obciążamy właściciela kosztami – dodaje Grudniok w rozmowie z Wirtualną Polską.
- Czyli wystarczy przenieść o 5 metrów największe śmieci i postawić na działce tyskiej? To jakiś absurd – dodaje nasza czytelniczka, słuchając komentarza urzędników.
Kiedy reporterzy Wirtualnej Polski próbowali się kontaktować z wójtem gminy Kobiór, ten przebywał na L4, nadleśniczy był w delegacji, a rzecznik prasowy nie odbierał telefonu.
Jednak tej sprawy nie pozostawimy bez odpowiedzi i będziemy do niej wracać, ponieważ brud, który zalega na terenach przyleśnych, to nie tylko problem Tychów - śmieci na całym Śląsku nie chcą znaleźć właściciela.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .