Dąbrowa Górnicza. Blisko tragedii. Pijany prowadził kradziony samochód, zderzył się z autobusem i uciekł
Sporo na swoim sumieniu ma kierowca zatrzymany przez policjantów z Dąbrowy Górniczej. 30-letni mieszkaniec Będzina kierował pod wpływem alkoholu, uderzył kradzionym samochodem w autobus i uciekł z miejsca. O jego losie zdecyduje sąd.
Jak poinformowała komenda policji w Dąbrowie Górniczej do zdarzenia doszło w niedzielę, 24 stycznia.
- Mundurowi z dąbrowskiej komendy zostali skierowani na ulicę Parkową, gdzie według zgłoszenia miało dojść do zdarzenia drogowego. Policjanci szybko dotarli na miejsce. Po wysłuchaniu relacji świadków ustalili rysopis kierowcy opla, który uciekł bez udzielania pomocy poszkodowanym. Jak się bowiem okazało, w wyniku wjechania osobówki w tył autobusu, jego 60-letnia pasażerka upadła i straciła przytomność, a 33-letni pasażer opla został w nim zakleszczony. Stróże prawa wraz z przybyłymi na miejsce strażakami i ratownikami zdołali wyciągnąć 33-latka ze zmiażdżonego samochodu. Na szczęście nie odniósł on poważniejszych obrażeń, jednak zarówno on, jak i pasażerka autobusu zostali przewiezieni do szpitala – relacjonują mundurowi.
Dąbrowa Górnicza. Groźny wypadek spowodowany przez pijanego
Uciekinier błyskawicznie został namierzony. Już kilka minut później, na jednej z ulic w pobliżu zdarzenia, policjanci z dąbrowskiej prewencji wraz z patrolem drogówki zatrzymali pijanego mężczyznę, odpowiadającego rysopisowi kierowcy opla. Wtedy też wyszło na jaw, że samochód, którym podróżował został skradziony mieszkańcowi Bytomia. 30-latek został zatrzymany. Po wytrzeźwieniu usłyszał zarzuty kradzieży pojazdu i nieudzielenia pomocy osobom w stanie zagrożenia życia.