Obiad na urlopie nie musi kosztować kroci. Dowodem paragon z Beskidów
140 zł za kilogram pieczonej ryby w restauracji - nawet tyle muszą zapłacić turyści, którzy udadzą się na wypoczynek nad polskie morze. A jak sytuacja wygląda w innych rejonach kraju? Jeden z czytelników przysłał nam zdjęcie paragonu z Beskidów. Cena obiadu może zaskakiwać.
Kilka dni temu w serwisie money.pl ukazał się tekst, w którym pokazano, ile trzeba zapłacić za obiad zjedzony w knajpce w Kołobrzegu. Z przysłanego na skrzynkę mailową portalu zdjęcia paragonu wynikało, że za danie składające się z porcji ryby, frytek i surówki trzeba zapłacić aż 76,60 zł.
Skąd taka cena? Okazuje się, że za kilogram dorsza z pieca trzeba zapłacić aż 140 zł. Kawałek porcji otrzymanej przez naszego czytelnik ważył 44 dag, co przyniosło cenę 61,60 zł. Pozostałe elementy obiadu kosztowały już raczej standardowo: 150 g frytek to koszt 8 złotych, a surówka - 7 zł.
Drożyzna w restauracjach? Paragon z Beskidów zaskakuje
Wirtualna Polska otrzymała kolejne zdjęcie paragonu wyniesionego z restauracji - tym razem położonej w Beskidach. Koszt obiadu, jaki poniósł nasz czytelnik, był zgoła odmienny od tego, jaki trzeba ponieść, będąc nad polskim morzem.
Za dwie porcje placka z gulaszem trzeba w górach zapłacić zaledwie 26 zł (13 zł za jedną porcję). Ceny piwa wahają się natomiast w okolicach 7-8 zł. Z kolei za dodatkowy sok do złotego trunku zapłacimy tylko 1 zł. W sumie za obiad dla dwóch osób nasz czytelnik zapłacił 68 zł.
Jak widać, ceny w Polsce potrafią się znacznie różnić. W restauracjach nad morzem trzeba zapłacić więcej przede wszystkim, kiedy mamy ochotę na rybę. Jeśli szukamy niższych cen, być może warto natomiast zastanowić się nad wyjazdem w inne okolice, np. w polskie pasma górskie.
Zobacz też: "Paragony grozy" znad morza oburzyły internautów. "Powinna być taka cena"