Beskidy. Trudne warunki, kilku turystów i kilkunastu szukających ich ratowników
Warunki na szlaku są trudne, nawet bardzo trudne. Wiedzą o tym ci, którzy ratują zdrowie i życie innych. Ci, którzy są ratowani nie zawsze pamiętają o tym, co może czekać ich w górach.
Tak też było i tym razem. Ośmiu turystów, znajdujących się w partiach szczytowych Babiej Góry, straciło orientację i nie potrafiło odnaleźć szlaku. Wszystko ze względu na trudne warunki atmosferyczne panujące na górze. Widoczność została ograniczona do zaledwie kilku metrów – wiał bardzo silny wiatr, było mroźno i sypał mocno śnieg.
Zgłoszenie trafiło do ratowników dyżurujących na Markowych Szczawinach. W piętnaście osób wyruszyli w akcję ratunkową na Babiej Górze, by pomóc zbłąkanym turystom. Na szczęście udało się ich odnaleźć całych i zdrowych i bezpiecznie sprowadzić w dół.
W tym samym czasie ratownicy beskidzkiego GOPR otrzymali kolejne zgłoszenie o zagubionym turyście w rejonie południowych stoków Babiej Góry. Ci sami ratownicy, którzy chwilę wcześniej szukali zagubionych, wyruszyli ponownie w teren. Mimo, że mężczyznę udało się szybko odnaleźć, to sam transport na dół nie był już taki prosty. Wszystko utrudniał, sięgający po pas śnieg. Akcję udało się zakończyć po godz. 19.
Morsowanie i wyprawa w góry w szortach. "Uprawiajmy sporty ekstremalne z głową"
Ratownicy przypominają, że w górach panują naprawdę ciężkie warunki. Jest zimno, ślisko i na szlakach leży nawet 85 cm śniegu. Pada deszcz ze śniegiem, który potem zamarza. Chwila nieuwagi i może dojść do tragedii. Na Babiej Górze obowiązuje drugi stopień zagrożenia lawinowego. Wymaga to sporych umiejętności oceny lokalnego zagrożenia, odpowiedniego wyboru trasy oraz zachowania elementarnych środków bezpieczeństwa na stromych stokach.
Turyści, którzy wybiorą się na pieszą wycieczkę, muszą pamiętać o odpowiednim ubiorze. Nie można zapomnieć też o naładowanym telefonie z aplikacją ”Ratunek”, która może uratować życie.