Śląsk czeka droga Katalonii? Ruch Autonomii Śląska wydał oświadczenie
Ruch Autonomii Śląska nie kryje swoich sympatii wobec nastrojów niepodległościowych Katalończyków. Wydali oficjalne oświadczenie, w którym wysłanie do regionu sił policyjnych nazywają brakiem woli dialogu i wejściem na drogę konfrontacji. Napisali także, czego oczekują od polskich władz.
"Katalonia potrzebuje Europy, Europa potrzebuje Katalonii" - zaczyna swoje oświadczenie RAŚ.
Działacze Ruchu Autonomii Śląska wyrazili sprzeciw wobec brutalności hiszpańskiej policji.
"Hiszpański rząd na próbę realizowania prawa do samostanowienia przez społeczność katalońską w drodze demokratycznego głosowania zastosował wobec niej szereg represji niedopuszczalnych we współczesnych państwach demokratycznych" - czytamy w oświadczeniu.
"Świat obiegły zdjęcia starć na ulicach katalońskich miast. Obrazy te długo budzić będą emocje, utrudniając porozumienie między stronami sporu" - piszą aktywiści RAŚ.
Ich zdaniem powstrzymanie eskalacji konfliktu jest niemożliwe bez ingerencji międzynarodowej.
"Pat w relacjach między Barceloną a Madrytem dowodzi, że sporów między państwami Unii Europejskiej a zbuntowanymi prowincjami nie można traktować jako wewnętrznej sprawy tych państw, narażonych na pokusę użycia siły wobec swych obywateli. Wspólnota europejska powinna wypracować zasady i procedury rozwiązywania podobnych konfliktów. Jej obojętność wobec siłowego tłumienia dążeń Katalończyków do samostanowienia odbierana będzie jako wyraz słabości i pogłębi kryzys zaufania wielu Europejczyków do instytucji unijnych" - brzmi dalej treść oświadczenia.
Zarząd RAŚ od polskich władz oczekuj, że "wobec zaistniałego konfliktu twardo staną w obronie zasad demokracji, stanowiących jeden z fundamentów Unii Europejskiej".
Zobacz, jak hiszpańscy policjanci pałkami biją Katalończyków
90 proc. za niepodległością regionu
Regionalny rząd Katalonii poinformował w nocy z niedzieli na poniedziałek, że w niedzielnym referendum oddało głosy ok. 2,26 mln osób, z których 90 proc. opowiedziało się za niepodległością tego regionu. 8 proc. było przeciwnych a pozostałe głosy były nieważne.
W trakcie głosowania dochodziło do drastycznych scen. Policja użyła gumowych kul przeciw protestującym. Ludzie byli silą usuwani z lokali wyborczych.
Konfrontacja pomiędzy policjantami i zwykłymi ludźmi w Katalonii
Apel premiera Katalonii. "Dziś możemy powiedzieć: już dosyć!"
Premier Katalonii Carles Puigdemont zapowiedział w niedzielę wieczorem, że jego rząd przekaże wyniki referendum niepodległościowego w Katalonii do lokalnego parlamentu. Wezwał równocześnie instytucje międzynarodowe do mediacji w konflikcie między Katalonią i Hiszpanią.
W wieczornym przemówieniu transmitowanym z siedziby regionalnego rządu w Barcelonie, Puigdemont podziękował Katalończykom za udział w niedzielnym plebiscycie.
- Obywatele Katalonii, zdobyliśmy dziś prawo do posiadania niepodległego państwa w formie republiki. W najbliższych dniach przekażemy wyniki głosowania do parlamentu, aby postąpił zgodnie z przepisami ustawy o referendum - powiedział Puigdemont.
Premier Katalonii przypomniał, że w przeszłości mieszkańcy tego regionu byli poddawani przez państwo hiszpańskie represjom i przemocy.
- Dziś pomimo tego, że jesteśmy w Unii Europejskiej, żyjemy w XXI w., w wolności informacyjnej i w globalizacji, odpowiedź państwa była taka sama jak zawsze: przemoc i represje. Dziś możemy powiedzieć: już dosyć ! - oświadczył Carles Puigdemont podkreślając, że kwestia katalońska “nie jest już sprawą wewnętrzną” Hiszpanii.
Akt Przejściowy
Zgodnie przyjętym we wrześniu br. przez kataloński parlament Aktem Przejściowym, który został uznany za nielegalny przez hiszpański Trybunał Konstytucyjny, samodzielne ogłoszenie niepodległości przez Katalonię będzie mogło nastąpić w ciągu 48 godzin od ogłoszenia wyników, jeśli zwycięska okazałaby się opcja secesji od Hiszpanii.
Akt Przejściowy przewiduje, że w przypadku wygrania zwolenników odłączenia się od Hiszpanii, obecny premier Katalonii Carles Puigdemont zostałby automatycznie prezydentem nowego kraju, a niebawem przeprowadzono by tam wybory parlamentarne. Deputowani mieliby rok na przyjęcie konstytucji Katalonii. Nowy parlament zadecydowałby też czy stacjonujące tam wojska hiszpańskie mogłyby opuścić terytorium nowego kraju.
Strajk generalny
Komentatorzy hiszpańskich mediów przypomnieli, że w związku z możliwością rychłego ogłoszenia przez Katalonię niepodległości, Madryt może w najbliższych godzinach skierować do tego regionu dalsze siły policyjne.
Media przypomniały też o potwierdzonej w niedzielę przez przedstawicieli pięciu związków zawodowych, które działają na terenie Katalonii, organizacji w tym regionie strajku generalnego. Protest ma odbyć się we wtorek.
Źródło: WP/Facebook/PAP