Prokuratorzy podejrzewają, że za pośrednictwem tej spółki przekazywano pieniądze wysokim urzędnikom resortu łączności. Spółka SAS zajmowała się działalnością doradczą - m.in. sporządzała na zamówienie firm z branży telekomunikacyjnej opinie dotyczące chłonności rynku. Szczególne podejrzenie organów ścigania wzbudziły zlecenia, za które pobierano bardzo wysokie wynagrodzenie - za pracę wykonywaną w ciągu 2-3 tygodni spółka inkasowała od 200 do 600 tys. zł. Prokuratorzy natrafili dotychczas na około 10 takich zleceń z lat 2000-2001.
Prokurator Tarka powiedziała, że nikomu jeszcze nie przedstawiono zarzutów korupcji. Sprawa trafiła do radomskiego wydziału do spraw przestępczości zorganizowanej z Prokuratury Okręgowej w Warszawie, na polecenie Prokuratury Krajowej. Prokuratorzy czekają obecnie na zakończenie kontroli dokumentów spółki SAS. (jask)