Skończyła się Hiszpania dobrobytu - teraz będzie strajk
O północy w Hiszpanii rozpoczyna się 24-godzinny strajk generalny, pierwszy podczas sześcioletnich rządów premiera Jose Luisa Zapatero. Jeśli ostrzeżenia organizatorów się sprawdzą, Hiszpania będzie krajem bez transportu i podstawowych usług.
Od rana w na dworcach kolejowych, stacjach metra i lotniskach rozdawane są ulotki dotyczące strajku. Wynika z nich, że na tor wyjedzie co czwarty pociąg podmiejski i co piąty dalekobieżny. Nie odlecą wszystkie samoloty, bo strajkować będą również kontrolerzy lotów. Przez cały dzień zamknięte będą teatry i kina, a telewizja wyemituje muzyką i wiadomości.
- Skończyła się Hiszpania dobrobytu, teraz można mówić o kraju wegetacji. Dlatego naszym obowiązkiem jest zmusić rząd do niezbędnych zmian - wyjaśniał Agustin Fernandez, z UGT, największej centrali związkowej.
Przyczyną strajku jest nowa, rządowa reforma rynku pracy, która zdaniem związkowców godzi w podstawowe prawa pracownika.