Skłotersi zostają w kamienicy na poznańskim Starym Rynku i czekają na "poważne" oferty od miasta
Od ponad dwóch lat anarchiści zajmują nielegalnie kamienicę u zbiegu ulic Paderewskiego i Szkolnej, uniemożliwiając jej remont. Władze Poznania zaproponowały im przeprowadzkę do budynku starej drukarni, ale anarchiści odrzucili ofertę, tłumacząc ją złym stanem budynku i jego nieuregulowaną sytuacją prawną.
22.07.2015 15:48
Kamienica u zbiegu ulic Paderewskiego i Szkolnej przez lata stała pusta, popadając w ruinę, aż wreszcie ponad dwa lata temu zajęli ją anarchiści, tworząc w środku skłot o nazwie Od:zysk. Nie tylko zaczęli w niej mieszkać, ale także organizować różnego rodzaju wydarzenia o charakterze kulturalnym i społecznym – koncerty, warsztaty, seanse filmowe itd.
Chociaż sami wykonali niezbędne naprawy, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego cały czas ostrzega, że budynek grozi zawaleniem. Sam wygląda zdewastowanej kamienicy stojącej przy Starym Rynku trudno też uznać za atrakcję turystyczną Poznania.
W marcu 2014 r. budynek kupił Przemysław Woźny, biznesmen, który chce kamienicę wyremontować i otworzyć w niej restaurację, sklep oraz być może hotel. Chociaż minęło już prawie półtora roku prace nawet się nie rozpoczęły, ponieważ anarchiści nie zamierzają się nigdzie wyprowadzać.
Woźny cały czas próbuje jakoś się z nimi porozumieć, a w rozmowy włączyło się miasto, które próbuje znaleźć skłotersom inny budynek, w którym mogliby prowadzić swoją działalność. W 2014 r. zaproponowano im budynek przy ul. Sielskiej, gdzie kiedyś mieścił się warsztat. Przeciwko sąsiedztwu anarchistów zaprotestowała jednak miejscowa rada osiedla i ci zdecydowali się pozostać na Starym Rynku.
Kilka tygodni temu anarchiści postanowili obejrzeć opuszczony budynek starej drukarni przy ul. Pułaskiego, który chcieli przejąć już cztery lata temu, ale wtedy miasto twierdziło, że to niemożliwe ze względu na nieuregulowany status prawny. Od tamtej pory kwestia własności nadal nie została rozstrzygnięta, na dodatek budynek jest dziś ruiną.
- Trzeba już zerwać i wymienić cały dach. Poza tym cały budynek jest zagrzybiony, wszędzie wilgoć. Właściwie nadaje się tylko do rozbiórki – zwraca uwagę Tomasz Matysiak, jeden z anarchistów.
Zarząd Komunalnych Zasobów Lokalowych koszty remontu wycenił na ok. 250 tys. zł. Anarchiści nie mają takich środków, poza tym nie chcą ich inwestować w remont budynku, który być może wkrótce zostanie przejęty przez spadkobierców poprzednich właścicieli (sprawa jest w toku).
- Miasto nie dba o swoją własność, a potem oferuje ją organizacjom takim jak nasza, które nie mają tak dużych środków na remont. Takie oferty są w naszym mniemaniu niepoważne – uważa Matysiak.
W tej sytuacji anarchiści zapowiedzieli, że do czasu przedstawienia „poważnej” oferty przez miasto, wolą pozostać w kamienicy na Starym Rynku. Prezes Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych obiecał spotkać się z nimi w tej sprawie 29 lipca.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .