Sklep z "dopalaczami" zamknięty również w Warszawie
Po kontroli zleconej przez wojewodę mazowieckiego powiatowy inspektor nadzoru budowlanego nakazał zaprzestać działalności warszawskiego sklepu z tzw. dopalaczami -
poinformowała rzeczniczka wojewody Ivetta Biały.
15.01.2009 | aktual.: 15.01.2009 20:33
Powodem wydania postanowienia wstrzymującego eksploatację lokalu było stwierdzenie, że "działalność prowadzona w lokalu oraz sposób jego użytkowania są sprzeczne z ich przeznaczeniem".
Oprócz sklepu w Warszawie inspektorzy budowlani skontrolowali na Mazowszu należące do sieci dopalacze.com sklepy w Pruszkowie i Płocku. W Płocku inspektor wszczął postępowanie wyjaśniające. W Pruszkowie trwa postępowanie dotyczące przestrzegania prawa budowlanego. Skontrolowany został też sklep w Radomiu oferujący podobne używki.
We wtorek sanepid nakazał zamknięcie sklepu tej samej branży w Lublinie. Według inspekcji sanitarnej sklep sprzedawał artykuły spożywcze - zawierające mikroelementy i witaminy - na co nie miał pozwoleń.
Zbadanie próbek "dopalaczy" zleciła prokuratura w Łodzi, badająca sprawę z zawiadomienia prezydenta miasta. Jeżeli badania potwierdzą, że w zawierają one substancje odurzające lub psychotropowe, będzie można ścigać dystrybutora tych używek.
"Dopalacze", substancje psychoaktywne, które mogą działać podobnie do narkotyków, można kupić w Polsce legalnie. Pierwszy sklep z tymi artykułami otwarto pod koniec sierpnia ub. roku w Łodzi, wcześniej te same substancje od dwóch lat były oferowane w internecie. Obecnie w Polsce działa ok. 40 sklepów z tzw. dopalaczami.
Obecnie trwają prace nad projektem zmiany ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, zakładającym rozszerzenie listy substancji psychotropowych. Trafić ma na nią benzylopiperazyna, której działanie przypomina działanie amfetaminy i jej pochodnych. Swoje projekty w tej sprawie zapowiedziały także kluby PiS i Lewicy.
Zdaniem specjalistów z Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii, "dopalacze" mają właściwości psychoaktywne. Jednak ich sprzedaż może być ścigana tylko wtedy, gdy znajdą się na liście substancji zakazanych w Polsce.