PolskaSkazany w Anglii może być ułaskawiony w Polsce

Skazany w Anglii może być ułaskawiony w Polsce

Do prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego wpłynął wniosek o ułaskawienie Jakuba Tomczaka, który w Anglii został skazany na podwójne dożywocie za zgwałcenie i brutalne pobicie 48-latki.

Skazany w Anglii może być ułaskawiony w Polsce
Źródło zdjęć: © WP.PL

02.02.2010 | aktual.: 03.02.2010 10:27

W dokumencie prawnicy argumentują, że w śledztwie dotyczącym Jakuba Tomczaka było wiele nieprawidłowości, m.in. wykluczono korzystne dla Polaka badanie DNA, nie sprawdzono także, gdzie feralnej nocy logowała się jego komórka. Rodzina zbiera podpisy pod wnioskiem, obecnie jest ich około 6,5 tysiąca.

Mężczyznę oskarżono za brutalne pobicie (policja w trakcie śledztwa wycofała się z zarzutu usiłowania zabójstwa) i gwałt na 48-letniej kobiecie w angielskim Exeter. W pewnym momencie, jak wynika z nagrania z monitoringu, Tomczak oddalił się od grupy znajomych. W tym samym czasie pobita i zgwałcona została kobieta, która po zdarzeniu w wyniku ciężkich obrażeń ma trwałe zmiany w mózgu.

Na korzyść wniosku przemawia fakt, że kobieta pracowała w miejscowym komisariacie, natomiast jej mąż jest policjantem, co wpłynęło na media oraz opinię publiczną. Gdyby Jakub Tomczak został w Polsce ułaskawiony, odzyskałby wolność. Jak mówi Tomasz Brzeziński z Kancelarii Prezydenta, sprawę trzeba najpierw dokładnie zbadać.

Do gwałtu doszło 23 lipca 2006 r. w Exeter. Poznaniak przebywał wtedy w mieście z dwiema siostrami i koleżankami ze studiów. Pojechali tam do pracy. Feralnej nocy poszli pobawić się do dyskoteki. Gdy wracali do domu, Jakub na kilkadziesiąt minut odłączył się od grupy. Jak tłumaczy, poszedł do hotelu, w którym był zatrudniony, by kupić papierosy. Policja twierdzi, że nie wrócił od razu do domu, lecz napadł i zgwałcił 48-letnią Jane H. W sprawie od początku pojawiło się wiele wątpliwości.

Adwokat William Hart, który na sali rozpraw reprezentował oskarżyciela publicznego, twierdził, że policja zebrała mocne dowody winy 25-letniego poznaniaka. Były nimi badania DNA oraz nagrania z kamer monitoringu miejskiego. - Prawdopodobieństwo, że to nie Jakub Tomczak był sprawcą gwałtu wynosi jak jeden do miliarda - powtarzał wielokrotnie William Hart.

Przekonywał także ławę przysięgłych, by nie kierowała się dobrym wrażeniem stwarzanym przez młodego Polaka, lecz wydała sprawiedliwy wyrok. A powinien on być, zdaniem Harta, niekorzystny dla poznaniaka. Obrońcy Jakuba przekonują jednak, że dowody zgromadzone przez angielską policję są słabe. Podczas procesu dowodzili, iż nagrania z monitoringu są bardzo niewyraźne. Przy odrobinie wyobraźni można na nich rozpoznać dowolną osobę. A z dwóch badań DNA tylko jedno obciążało Polaka. Drugie wykluczyło go jako sprawcę gwałtu.

Na korzyść podejrzanego przemawiał również fakt, iż w trakcie śledztwa policja wycofała się z części zarzutów, między innymi usiłowania zabójstwa. Okazało się, że ślady DNA sprawcy, znalezione pod paznokciami ofiary, nie należały do Tomczaka.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)