Skatował chorego współlokatora. Bo ten się moczył
50-letni Piotr W. ze Świętochłowic zamordował swojego współlokatora, bo przeszkadzał mu zapach jego moczu. Najpierw pobił obłożnie chorego mężczyznę, a potem po nim skakał. Sąd Okręgowy w Katowicach skazał oskarżonego na 15 lat więzienia.
Do tragedii doszło w kwietniu minionego roku w Świętochłowicach. Skatowany mężczyzna był sąsiadem Piotra W. W momencie, kiedy 50-latek decyzją sądu musiał wyprowadzić się z mieszkania partnerki, mężczyzna przeniósł się do mieszkającego w tej samej klatce chorego.
Śledczy z chorzowskiej prokuratury, która prowadziła postępowanie w tej sprawie wyjaśnił, że Piotr W. wciąż nadużywał alkoholu i zabierał gospodarzowi pieniądze. - Z czasem zaczął się nad nim znęcać fizycznie oraz psychicznie - powiedział, cytowany przez "Gazetę Wyborczą".
Skatował chorego
W kwietniu Piotr W. wpadł w furię i skatował gospodarza na śmierć. Sam zadzwonił po karetkę. Sekcja zwłok wykazała, że mężczyzna był bity po całym ciele, a potem ktoś po nim skakał. Piotr W. zarzekał się, że nie mam z tym nic wspólnego.
Alibi dała mu kobieta, nad którą mężczyzna wcześniej się znęcał. Konkubina zaczęła też nakłaniać innych sąsiadów, aby potwierdzili jej wersję. Ci jednak poinformowali śledczych o odgłosach bójki między mężczyznami.
Zobacz także: Dorota Gardias o piciu krowiego moczu w "Azji Express": "To było straszne! Ale wypiłam"
Na jego butach i ubraniu Piotra W. znaleziono ślady krwi ofiary. Oskarżony twierdził, że ubrudził się krwią, gdy próbował reanimować sąsiada. Sędziowie nie uwierzyli w tę wersję. I skazali Piotra W. na 15 lat więzienia. Wyrok nie jest prawomocny. Proces za składanie fałszywych zeznań czeka też jego konkubinę.
Masz news, zdjęcie lub filmik? Daj znać przez dziejesie.wp.pl