"Skandaliczna" wypowiedź Janusza Palikota. "Nie zajmowaliśmy się śmiercią współpracownika WSI"
B. szef sejmowej speckomisji Marek Opioła z PiS wystąpił do komisji etyki o ukaranie szefa Twojego Ruchu Janusza Palikota za wypowiedź, iż speckomisja zajmowała się sprawą śmierci i utraty wolności przez b. współpracowników wojskowych służb po publikacji raportu z weryfikacji WSI. Opioła oświadczył, że "komisja nie prowadziła ani nie prowadzi żadnych prac w opisanej przez Janusza Palikota sprawie.
- Komisja nie odbyła żadnego posiedzenia, na którym choćby marginalnie, poruszono by tę kwestię; komisja nie dysponuje również żadnymi materiałami mogącymi potwierdzać absurdalne zarzuty posła Palikota - mówił Opioła.
W związku z wypowiedzią Palikota, którą Opioła nazwał skandaliczną, poseł PiS skierował wniosek do komisji etyki poselskiej.
Palikot w czwartkowej wypowiedzi w TVN24 po raz kolejny mówił o śmierci lub utracie wolności przez agentów Wojskowych Służb Informacyjnych i odpowiedzialności w tym kontekście posła PiS Antoniego Macierewicza, który jako szef komisji weryfikacyjnej WSI sygnował raport upubliczniony w lutym 2007 r. przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Szef TR powiedział, że "jeżeli w tym kraju jest jakiś polityk, który wsadzi Macierewicza do więzienia, to jest to Janusz Palikot, nie jest to ani Leszek Miller, ani Donald Tusk, ani ktokolwiek inny".
Na pytanie za co Macierewicz miałby trafić do więzienia, Palikot odpowiedział, że "za spowodowanie śmierci i utraty wolności bardzo wielu współpracowników i oficerów wywiadu i kontrwywiadu wojskowego". Palikot dodał, że "odbyło się kilka posiedzeń w tej sprawie komisji ds. służb specjalnych", a w przyszłym tygodniu "zostanie powołany zespół parlamentarny do tych właśnie spraw".
Szef TR stwierdził, że znane są mu nazwiska pięciu osób, które mają wiedzę w tej sprawie, ale mogą ją ujawnić dopiero po zwolnieniu przez prezydenta lub premiera albo szef MON z obowiązującej je tajemnicy. - Mam nadzieję, że prezydentowi, premierowi i ministrowi obrony narodowej starczy odwagi, żeby ujawnić prawdę, w wyniku której będzie można Macierewicza wsadzić do więzienia - powiedział Palikot.
Z kolei Macierewicz pytany o słowa Palikota powiedział, że ma już przygotowany wniosek do prokuratury o "wszczęcie postępowania w związku z tworzeniem fałszywych dowodów i kierowaniem śledztw organów ścigania na fałszywe tory".
Poseł PiS poinformował, że poczeka na rozstrzygnięcie komisji etyki ws. wniosku Opioły i jeśli ta sprawa zostanie załatwiona na wewnętrznym, sejmowym forum, to nie będzie, jak sądzi, "absorbował prokuratury".
Dopytywany, czy wie o jakie sprawy chodzi Palikotowi, Macierewicz powiedział, że wie tylko tyle i "to wydaje się być oczywiste dla każdego, kto słucha tych słów, że gdyby naprawdę istniała taka sytuacja i gdyby naprawdę istnieli świadkowie, to jest niezrozumiałe dlaczego ten pan powtarza w ciągu pół roku, a może roku, ciągle tę samą historię i nie kieruje tego do prokuratury".
Zdaniem Macierewicza argumentacja Palikota, że czeka aż osoby mające wiedzę w tej sprawie zostaną zwolnione z tajemnicy "jest absurdalna". - Dlatego, że to prokuratura o tym decyduje. Trzeba rzecz skierować do prokuratury i wtedy prokuratura wystąpi o zwolnienie z tajemnicy państwowej. Taki jest porządek rzeczy - powiedział poseł PiS.
- Ten pan zasłania się pretekstami dlatego, że nie było takich wydarzeń i nie ma takich świadków. To jest pewna czarna propaganda, która jest uprawiana, do której przywykłem - dodał Macierewicz.
Pod koniec września w Lublinie Palikot mówił, że "sprawa jest bardzo poważna, dotyczy kilkunastu osób, jak informują media niepolskie z obszarów dawnego Związku Radzieckiego, gdzie ci agenci zostali przechwyceni i albo zginęli albo trafili do różnego rodzaju więzień".
Macierewicz zapowiedział wówczas, że jeżeli Palikot nie przedstawi choć jednego nazwiska agenta, który był wymieniony w raporcie z weryfikacji WSI i poniósł śmierć, złoży na niego doniesienie do prokuratury.