Skandal wokół słów Frasyniuka. PiS wykorzystuje sytuację do uderzenia w TVN
PiS sytuację wokół kryzysu na białorusko-polskiej granicy wykorzystuje do jeszcze bardziej wzmożonego ataku na TVN24. Partia rządząca używa do tego kolejnych narzędzi. Politycy PiS mówią o odebraniu koncesji TVN, a nawet o potrzebie zwolnienia z pracy jednego z najbardziej znanych dziennikarzy stacji.
Do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wpływają skargi na TVN24 w związku z brakiem reakcji prowadzącego "Fakty po Faktach" na obraźliwe słowa Władysława Frasyniuka pod adresem polskich żołnierzy. Według naszych informacji skargi są kierowane przez "osoby prywatne", ale akcja ma być inspirowana przez działaczy PiS.
Atak na TVN wzmacnia telewizja publiczna kierowana przez Jacka Kurskiego, który - obok Jarosława Kaczyńskiego - jest największym zwolennikiem ograniczenia działania TVN24. - To Jacek najbardziej namawia Jarosława, by skończyć z "dwudziestką czwórką" - twierdzi nasz informator z obozu władzy.
PiS używa kolejnej broni w politycznym boju o "lex TVN". Tym razem amunicji partii rządzącej dostarcza opozycja.
"Winny" nie tylko Frasyniuk
Niedzielny wieczór. Dawno niewidziany w mediach Władysław Frasyniuk - legendarny działacz "Solidarności", a dziś jeden z najostrzejszych przeciwników obecnej władzy - gości w TVN24.
Prowadzący program Grzegorz Kajdanowicz pyta go o reakcję polskich władz wobec przebywających na granicy białorusko-polskiej migrantów z Bliskiego Wschodu. Frasyniuk krytykuje rząd, ale po chwili uderza w polskich żołnierzy: "Wataha psów, która otoczyła biednych, słabych ludzi. Tak nie postępują żołnierze. Śmieci po prostu. To nie są ludzkie zachowania. Trzeba to mówić wprost".
Wybucha skandal.
Już w trakcie programu Frasyniuka zaczyna zalewać fala krytyki. Ale nie tylko jego. Bardzo krytyczne uwagi zbiera także prowadzący program Grzegorz Kajdanowicz, który nie reaguje na obraźliwe wobec żołnierzy słowa byłego działacza "Solidarności".
Politycy PiS i ich zwolennicy nie mają wątpliwości: dziennikarza TVN24 powinny spotkać konsekwencje.
PiS: antypolska narracja TVN
Reaguje stacja. TVN24 - po wielkiej wrzawie w mediach społecznościowych - wydaje oświadczenie, w którym czytamy: "W związku z inwektywami pod adresem żołnierzy wypowiedzianymi przez Władysława Frasyniuka na żywo w TVN24 wyrażamy ubolewanie, że zabrakło stanowczej, krytycznej wobec używanych zwrotów, reakcji ze strony prowadzącego program".
Ale to nie zadowala PiS. - To zachowanie skandaliczne. Dziennikarz nie tylko nie potępił zachowania pana Frasyniuka, ale wręcz wzywał żołnierzy, by zdjęli maski i się wylegitymowali. Stacja powinna tego człowieka [przeprowadzającego wywiad z Frasyniukiem - przyp. red.] przynajmniej zwolnić z pracy - powiedział dzień po emisji wywiadu Kajdanowicza z Frasyniukiem poseł partii rządzącej Robert Gontarz.
Inny polityk PiS, Zbigniew Kuźmiuk, dodał: - Co prawda stacja TVN24 wyraziła ubolewanie, ale to ubolewanie umieściła na twitterowym koncie, które ma zaledwie 3 tys. obserwujących. A przecież główne konto TVN24 ma prawie 1,5 mln obserwujących. Więc rozumiem, że sama stacja na dużą skalę nie chce umieścić przeprosin.
Europoseł partii rządzącej wspominał także o - jego zdaniem - "szkodzących interesowi Polski" materiałach w "Faktach" TVN. - To jest swoisty serial, to nie jest przypadek. Ta stacja atakuje wszystko to, co robi polski rząd. A w tej sprawie atakuje podstawowe wartości, którymi każdy Polak powinien się kierować - stwierdził Kuźmiuk.
Bój o "lex TVN". PiS wzmacnia narrację
Reakcje polityków PiS jednoznacznie wskazują, że skandal wokół wywiadu z Władysławem Frasyniukiem w "Faktach po Faktach" partia rządząca zamierza wykorzystać w politycznym boju o "lex TVN". Przypomnijmy: formacja Jarosława Kaczyńskiego chce ustawowo odebrać amerykańskiej firmie Discovery większość udziałów w grupie TVN, co skutkowałoby bezpośrednim uderzeniem w TVN24.
Sam wywiad z Frasyniukiem - i brak reakcji dziennikarza prowadzącego program na obraźliwe wobec polskich żołnierzy słowa - nie wpłyną rzecz jasna bezpośrednio na przyznanie lub nie koncesji na nadawanie TVN24. Ale jednocześnie sytuacja wzmacnia PiS narracyjnie: ludzie Kaczyńskiego od świtu do nocy mogą teraz przekonywać przed swoim elektoratem, że TVN24 bije w polskie interesy. I z tego powodu nie należy tej stacji bronić.
To, czego głośno nie mogą powiedzieć politycy PiS, wprost wyrażają dziennikarze życzliwi tej partii.
Redaktor naczelny przejętego przez Orlen "Dziennika Polskiego", Wojciech Mucha, zasugerował na Twitterze, że TVN-owi należy odebrać koncesję na nadawanie. "Art. 36. pt. 2. Koncesji nie udziela się, jeżeli rozpowszechnianie programów przez wnioskodawcę mogłoby spowodować: zagrożenie interesów kultury narodowej, dobrych obyczajów i wychowania, bezpieczeństwa i obronności państwa" - napisał Mucha.
Z kolei Eryk Mistewicz, prezes Instytutu Nowych Mediów, utrzymujący ścisłe relacje z otoczeniem premiera Mateusza Morawieckiego, stwierdził: "We Francji jeszcze dziś wszczęto by kilkanaście najróżniejszych procedur zarówno wobec wypowiadającego się, jak i wobec stacji. Inna sprawa, że stacja nie respektująca racji stanu i atakująca podstawy wspólnoty w tym obronność nie mogłaby powstać".
Swoją krytyczną wobec TVN4 opinię wyraził także szef Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, Jarosław Olechowski, który napisał: "Odnoszę wrażenie, że atakowanie polskich żołnierzy, ich lżenie i podważanie zaufania do nich - w obliczu hybrydowej agresji Białorusi - to nie jest ‘cała prawda, całą dobę’. Ja nazwałbym to inaczej".
Co na to sam zainteresowany? - Każdy gość bierze pełną odpowiedzialność za słowa wypowiadane w programie. Mój błąd polegał na tym, że nie zwróciłem uwagi Władysławowi Frasyniukowi, że użycie słowa 'śmieć' w stosunku do jakiejkolwiek osoby w jakiejkolwiek sytuacji jest nie do zaakceptowania - powiedział dziennikarzowi WP Grzegorz Kajdanowicz.
PiS i sprzyjające tej partii media starają się wykorzystać kryzysową dla TVN sytuację - mimo że prezes tej partii wypoczywa na urlopie. Tym razem wojnie swojej formacji z TVN24 Jarosław Kaczyński przygląda się z Pomorza. W niezłym ponoć nastroju.