Skandal w Wyższej Szkole Policji w Szczytnie. Młody wykładowca wygarnął dowódcom
Młody wykładowca Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie nie tylko napisał wniosek o odejście na emeryturę, ale dodatkowo na dwóch stronach wyjaśnił, co myśli o swoich szefach. Zarzuca im niekompetencję, folwarczne metody zarządzania i nazywa ich "brakującym ogniwem teorii Darwina". Komendant szykuje pozew.
- Taki dokument faktycznie wpłynął. Wyższa Szkoła Policji w Szczytnie nie będzie komentować skandalicznego zachowania, formy oraz fałszywych treści tam zawartych - mówi Wirtualnej Polsce podinsp. Marcin Piotrowski, rzecznik prasowy Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie.
- Komendant Rektor WSPol rozważa skierowanie do sądu pozwu przeciwko temu funkcjonariuszowi o naruszenie dóbr osobistych. Będzie się domagał kwoty 50 tys. zł. z przeznaczeniem na cel charytatywny - dodaje Piotrowski.
Wyższa Szkoła Policji w Szczytnie. Młody wykładowca oskarża szefów
Pismo funkcjonariusza, wykładowcy Instytutu Nauk Prawnych zostało upublicznione na Twitterze. Autor faktycznie mocno uderza w autorytet szefów policyjnej uczelni. Pisze, że nie wyobraża sobie współpracy z komendantami, którzy w policyjnym środowisku mają być utożsamiani z bohaterami komedii "Głupi i głupszy".
Wylicza, że uczelnia, która powinna stać na wyższym poziomie naukowym, stała się "przyzakładową zawodówką". W dodatku stan jej finansów miałby ulec pogorszeniu. Autor pisma kpi, że jeden z szefów habilituje się z niezrozumiałej dla ekspertów bezpieczeństwa "teorii ruchomych przestrzeni", której sam jest autorem.
Prośba o zwolnienie ze służby
Podkomisarz sam o sobie pisze, że jest oficerem ze stopniem doktora, "który ma głowę pełną pomysłów i odpowiednie kompetencje do wykonywania swojego zawodu". Ponadto "cieszy się szacunkiem u studentów i słuchaczy uczelni". Nie wspomina, co dokładnie skłoniło go do podjęcia decyzji o odejściu na emeryturę, poza tym, że został do niej zmuszony.
Służbowe pismo liczy dwie strony i pełne jest emocjonalnych zwrotów oraz złośliwości pod adresem szefów. Wykładowca opisuje, że odchodząc na wcześniejszą emeryturę, po zaledwie 15-letnim stażu służby, Skarb Państwa zapłaci mu łącznie 750 tys. zł. - Na taki wydatek stać tylko państwową organizację, w której szefowie nie ponoszą odpowiedzialności za swoje działania - czytamy w raporcie.
Można się tylko domyślać, że dramatyczny dokument powstał w wyniku toczącego się postępowania dyscyplinarnego wobec wykładowcy. Wyższa Szkoła Policji nie precyzuje jednak zarzutów wobec podkomisarza.
Kilka zdań do rektora
Na koniec autor zwraca się osobiście do rektora policyjnej uczelni, inspektora Marka Fałdowskiego. - Nie przestraszy mnie pan żadnymi postępowaniami dyscyplinarnymi. Nigdy nie pozbawi mnie pan poczucia godności i szacunku. Na uczelni ciężko pracowałem przez 7 lat , odchodzę z podniesiona głową - pisze na koniec podkomisarz.
To jedyny tak dramatyczny gest pokazujący frustrację mundurowych. Co jakiś czas podobne manifesty trafiają do mediów. Rok temu opisywaliśmy, jak funkcjonariusz z Radomia poprosił o zwolnienie ze służby, gdyż nie daje rady dłużej "pompować statystyk".
- Nie chcę być dłużej identyfikowany z tą służbą, nadal liczą się tylko sztucznie pompowane statystyki. Wydawane polecenia są oderwane od realiów życia codziennego. Nie jestem już dłużej w stanie wykonywać obowiązków - napisał wówczas policjant. Poproszono go o zachowanie trzymiesięcznego okresu wypowiedzenia.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl