Skandal w USA - chcieli wyrzucić z kraju Emada Burnata, Palestyńczyka nominowanego do Oscara
Twórca nominowanego do Oscara filmu "Pięć rozbitych kamer" był wraz z rodziną przesłuchiwany i przetrzymywany przez amerykańskich pograniczników, którzy grozili, że wyrzucą go z kraju. Nieprzyjemną historię, jaka spotkała Palestyńczyka, opisał na łamach witryny "The Huffington Post" znany reżyser Michael Moore.
Emad Burnat to palestyński rolnik, który za pomocą amatorskich kamer od siedmiu lat dokumentuje życie swoje i swojej rodziny w małej wiosce na okupowanym przez Izrael Zachodnim Brzegu Jordanu.
Jego obraz "Pięć rozbitych kamer", nominowany do Oscara w kategorii "Najlepszy pełnometrażowy film dokumentalny", to osobista opowieść o nim samym, jego bliskich i mieszkańcach rodzinnej wioski, sprzeciwiających się izraelskiej opresji.
Burnat wraz z rodziną jeszcze przed wylotem na niedzielną galę oscarową w USA spędził na izraelskim posterunku kontrolnym aż sześć godzin. Z pewnością nie spodziewał się, że równie źle zostanie potraktowany w kraju mieniącym się ojczyzną wolności i demokracji.
Jak opowiada Michael Moore, w środę wieczorem w Beverly Hills organizowana była tradycyjna kolacja dla nominowanych dokumentalistów, sponsorowana przez Akademię Filmową. Wszyscy czekali już tylko na Burnata, gdy Moore nagle otrzymał SMS-a. "Pilnie - jestem na lotnisku LA, potrzebują więcej informacji dlaczego tu przyjeżdżam. Zaproszenie albo coś. Czy możesz pomóc, odeślą nas z powrotem, jeśli będziesz za późno. Emad".
Okazało się, że amerykańscy pogranicznicy nie chcieli uwierzyć Palestyńczykowi, który do USA przyjechał wraz z żoną i ośmioletnim synkiem, że jest nominowany do Oscara. Żądali "oficjalnego dokumentu" potwierdzającego ten fakt, wielokrotnie grożąc, że odeślą ich z powrotem pierwszym odlatującym samolotem.
Moore zawiadomił o incydencie wysokich przedstawicieli Akademii Filmowej i prawników. Sam zadzwonił również do Departamentu Stanu. W końcu, po ponad godzinie, funkcjonariusze imigracyjni ustąpili i wypuścili zatrzymanych. Gdy Burnat przyjechał na umówioną kolację, inni goście przeprosili go za zachowanie amerykańskich władz.
Co ciekawe, Palestyńczyk przyznał, że była to jego szósta podróż do USA i dopiero teraz został tak potraktowany. Pogranicznicy powiedzieli mu, że miejsce jego pochodzenia jest wystarczającym powodem do takiego potraktowania. Moore skwitował całą historię szyderczo: "Czy Imigracyjny nie ma dostępu do Google'a"?