Skandal w sądzie w Opolu: biegły uciekł z rozprawy
Nieoczekiwanie zakończyła się rozprawa przed Sądem Okręgowym w Opolu. Przewodniczący składu sędziowskiego wyczuł na sali woń alkoholu. Winę wziął na siebie biegły. Przyznał, że jest "niedysponowany". Sędzia zdecydował o przerwaniu rozprawy. 35-letni lekarz natomiast uciekł z budynku.
Przed Sądem Okręgowym w Opolu toczy się proces w sprawie usiłowania zabójstwa. Oskarżonym jest 35-latek, który zaatakował nożem swoją znajomą, a następnie ją pobił. 39-latka cudem przeżyła. W poniedziałek odbyła się kolejna rozprawa w tej sprawie, podczas której głos miał zabrać biegły z zakresu medycyny sądowej.
Gdy 35-letni lekarz zaczął prezentować swoją opinię, przewodniczący składu sędziowskiego wyczuł na sali woń alkoholu - informuje portal nto.pl.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Niedysponowany"
Sędzia poprosił, aby osoba będąca pod wpływem alkoholu opuściła salę, a gdy nikt nie zastosował się do polecenia, nakazał wezwać policję.
Wtedy głos zabrał biegły, który przyznał, że to on jest "niedysponowany".
Mężczyzna tłumaczył, że jego stan ma związek z poniedziałkowym morderstwem w Namysłowie, gdzie 32-letni mężczyzna zastrzelił trzy osoby. Lekarz nie wyjaśnił jednak, co łączy go z tą sprawą.
Sąd uznał, że biegły w takim stanie nie może być przesłuchiwany i zarządził przerwę, po której wyznaczono nowy, grudniowy termin rozprawy.
Źródło: Polsat News/WP