Skandal w sądzie w Opolu: biegły uciekł z rozprawy
Nieoczekiwanie zakończyła się rozprawa przed Sądem Okręgowym w Opolu. Przewodniczący składu sędziowskiego wyczuł na sali woń alkoholu. Winę wziął na siebie biegły składający zeznania, który przyznał, że jest "niedysponowany". Słysząc te słowa, sędzia zdecydował o przerwaniu rozprawy. 35-letni lekarz natomiast uciekł z budynku.
27.11.2024 04:22
Przed Sądem Okręgowym w Opolu toczy się proces w sprawie usiłowania zabójstwa. Oskarżonym jest 35-latek, który zaatakował nożem swoją znajomą, a następnie ją pobił. 39-latka cudem przeżyła. W poniedziałek odbyła się kolejna rozprawa w tej sprawie, podczas której głos miał zabrać biegły z zakresu medycyny sądowej.
Gdy 35-letni lekarz zaczął prezentować swoją opinię, przewodniczący składu sędziowskiego wyczuł na sali woń alkoholu - informuje portal nto.pl.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Niedysponowany"
Sędzia poprosił, aby osoba będąca pod wpływem alkoholu opuściła salę, a gdy nikt nie zastosował się do polecenia, nakazał wezwać policję.
Mundurowi mieli zbadać trzeźwość osób obecnych na sali. Wtedy głos zabrał biegły, który przyznał, że to on jest "niedysponowany".
Mężczyzna tłumaczył, że jego stan ma związek z poniedziałkowym morderstwem w Namysłowie, gdzie 32-letni mężczyzna zastrzelił trzy osoby. Lekarz nie wyjaśnił jednak co łączy go z tą sprawą.
Sąd uznał, że biegły w takim stanie nie może być przesłuchiwany i zarządził przerwę, po której wyznaczono nowy, grudniowy termin rozprawy.
Źródło: Polsat News/WP