Skandal seksualny w brytyjskim parlamencie. Wśród podejrzanych członkowie rządu Theresy May
Skandal seksualny w brytyjskim parlamencie zatacza coraz szersze kręgi. Lista 36 posłów Partii Konserwatywnych, podejrzewanych o molestowanie seksualne lub niewłaściwe zachowanie wobec kobiet lub mężczyzn, wyciekła do internetu. Premier Theresa May ogłosiła, że "sytuacji nie można dłużej tolerować".
Afera zaczęła się w czwartek, gdy tabloid "The Sun" opisał bulwersujące oskarżenia asystentek i dziennikarek, które stworzyły anonimową grupę na komunikatorze WhatsApp. Ich zarzuty dotyczą brytyjskich polityków. Kobiety publikują tam ostrzeżenia w rodzaju: "XXX nie potrafi trzymać rąk przy sobie", "Z XXX nie jest bezpiecznie w taksówce”, "Nie wsiadajcie z XXX do windy”, "Uważajcie na XXX podczas konferencji”, „XXX potrzebuje asystenta – to nie może być kobieta”.
Zobacz też: Więzienna seksafera
Parlamentem wstrząsnęła lista 36 posłów Partii Konserwatywnej, w tym także 18 ministrów i wiceministrów, którzy mieli molestować seksualnie bądź nękać w niedwuznaczny sposób współpracowników. Listę, którą stworzyli asystenci konserwatystów opublikował w niedzielę wieczorem polityczny portal plotkarski Guido Fawkes. Znalazło się na niej również czterech posłów podejrzewanych o nieodpowiednie zachowania wobec mężczyzn.
Okazało się, że wiceminister handlu międzynarodowego Mark Garnier miał prosić sekretarkę o kupienie dla niego erotycznych gadżetów, a były minister ds. pracy i świadczeń społecznych Stephen Crabb przyznał się do sextingu z 19-letnią dziewczyną, która chciała pracować w jego biurze – informował w weekend "Saunday Times” i "Mail on Sunday”.
Przeczytaj także: Dane, które zszokowały Brytyjczyków
Premier Theresa May napisała w tej sprawie do Spikera Izby Gmin Johna Bercowa, podkreślając, że "sytuacja ta nie może być już dłużej tolerowana, ponieważ jest to niesprawiedliwe wobec ludzi, w większości młodych, dla których praca w parlamencie to pierwsze doświadczenie zawodowe po studiach". Rzecznik Izby Gmin, lider Partii Pracy Jeremy Corbyn i premier zaapelowali do wszystkich pokrzywdzonych kobiet o zgłaszanie się na policję.
Partia Konserwatywna oficjalnie nie komentuje tych doniesień. Dziennikarze zauważają, że sprawa molestowania stała się głośna po aferze w Hollywood, w której głównym podejrzanym jest znany producent Harvey Weinstein.
Źródło: The Sun,The Times, The Independent