Skandal po miesięcznicy. Nagrania z awantury z udziałem Kaczyńskiego
Po przepychankach, do których doszło podczas obchodów kolejnej miesięcznicy smoleńskiej w Warszawie, w sieci pojawiają się kolejne nagrania. W rozmowie z dziennikarzem Wirtualnej Polski Zbigniew Komosa oświadczył, że w napiętej atmosferze uderzyć go miał prezes PiS Jarosław Kaczyński. - Uderzył mnie dwa razy w twarz - twierdzi mężczyzna.
We wtorek na placu Piłsudskiego w Warszawie doszło do przepychanek między politykami PiS a grupą protestujących przeciwników partii. Oprócz prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego na miejscu był także m.in. Mariusz Błaszczak, Zbigniew Bogucki czy Anna Krupka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Obetną finansowanie dla TK? Jest odpowiedź polityka Lewicy
Miesięcznica smoleńska. Awantura w Warszawie
W czasie trwających przepychanek uchwyconych na nagraniach zamieszczonych w sieci, można było usłyszeć m.in. głos Zbigniewa Komosy, który twierdzi, że Jarosław Kaczyński uderzył go w twarz.
Z nagrania, na którym widać stłoczonych ludzi, ciężko ocenić jednoznacznie, czy Kaczyński rzeczywiście kogoś uderzył. Widać natomiast kilka ciosów wyprowadzonych w stronę aktywisty. Tuż przed uderzeniem padają oskarżenia pod adresem Kaczyńskiego o "wymyślenie zamachu" smoleńskiego.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Na kolejnym nagraniu - opublikowanym na platformie X przez reportera WP Jakuba Bujnika - Zbigniew Komosa po raz kolejny mówi, że Jarosław Kaczyński miał uderzyć go dwa razy w twarz.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
We wtorek rano, po porannym nabożeństwie odprawionym w warszawskim kościele seminaryjnym, przedstawiciele PiS udali się na plac Piłsudskiego, gdzie złożyli kwiaty przed pomnikami prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz Ofiar Tragedii Smoleńskiej.
Po raz kolejny pod pomnikiem pojawił się też wieniec, przyniesiony przez przeciwników PiS, z napisem wywołujący oburzenie: "Pamięci 95 ofiar Lecha Kaczyńskiego, który ignorując wszelkie procedury nakazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach. Spoczywajcie w pokoju. Naród Polski".
- Fakt, że ten wieniec może leżeć tutaj to gigantyczny skandal, to jest po prostu nieprawdopodobne - mówił o tej sytuacji prezes PiS. - Zbrodnia rosyjska, putinowska, ze współpracą także ludzi tutaj w Polsce - nie mamy co do tego wątpliwości - chociaż nie potrafimy ich zidentyfikować - stwierdził.
- Dochodzi do rzeczy niezwykle wręcz obrzydliwych, niebezpiecznych, a jeszcze do tego to wszystko robią ludzie, którzy po prostu są byłymi ubekami, są lumpenproletariatem - oznajmił też prezes PiS.
Czytaj też: