Skandal na dniu otwartym w szkole. Prokuratura wszczyna śledztwo

Pod koniec marca Zespół Szkół Mechaniczno-Elektrycznych w Tarnowie zorganizował dzień otwarty. Uczniowie przynieśli m.in. replikę broni zamachowca z Christchurch oraz flagę konfederatów. Sprawa będzie miała swój dalszy ciąg. Tym razem w prokuraturze.

Skandal na dniu otwartym w szkole. Prokuratura wszczyna śledztwo
Źródło zdjęć: © Facebook.com | Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych
Piotr Białczyk

27.06.2019 11:15

"Prokuratura Rejonowa w Tarnowie wszczęła z urzędu śledztwo w sprawie repliki broni przyniesionej przez ucznia na dni otwarte szkoły średniej w Tarnowie" - poinformował na Facebooku w środę Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. To właśnie ta organizacja nagłośniła bulwersującą sprawę.

Kontrowersyjny dzień otwarty

Tarnowski "elektryk" pod koniec marca zorganizował dzień otwarty. W jego organizacje aktywnie włączyli się uczniowie szkoły. Fotografie z wydarzenia opublikowano na oficjalnej stronie internetowej Zespołu Szkół Mechaniczno-Elektrycznych, jednak po pewnym czasie je usunięto. Jednak ich kopie zostały zachowane.

Widać na nich, jak grupka uczniów pozuje do zdjęcia z karabinem, na którym widoczny jest napis "kebab remover" (z ang. "pogromca kebaba"). Dodatkowo broń jest łudząco podobna do tej użytej w marcowych zamachach w Nowej Zelandii. Przypomnijmy: podczas masakry w Christchurch zginęło kilkudziesięciu wyznawców Islamu.

Na drugim zdjęciu widać ustawione ławki pokryte Flagą Skonfederowanych Stanów Ameryki - uznawaną za rasistowski symbol nienawiści. Na niej również znalazła się broń. "Obok niej pozują chłopcy w strojach moro, którzy mają być związani z grupą ASG (Air Soft Gun - repliki broni strzelające plastikowymi kulkami)" - pisała gazeta.pl.

Według "Gazety Krakowskiej" są jeszcze inne zdjęcia ze szkolnej imprezy. "Na jednym z nich nastolatka pozuje w hełmie ze swastyką. Na innym chłopak mierzy z repliki pistoletu w głowę kolegi" - pisała małopolska redakcja.

Oświadczenie dyrekcji "elektryka"

Dyrekcja szkoły zareagowała na medialne doniesienia. W oświadczeniu przesłanym do prasy stwierdziła, że "uczeń nie miał na celu propagowania treści rasistowskich". Dziennikarzy poinformowano, że wobec chłopaka mają zostać wyciągnięte konsekwencje. "Przyniesienie do szkoły repliki broni i wykonanie niestosownych napisów to jednorazowy incydent w ZSME. Stanowczo też zaznaczamy, że w szkole nie ma przyzwolenia na rasistowskie hasła i zachowania. Nie aprobujemy takich postaw i dołożymy wszelkich starań, by im zapobiegać" - pisze w oświadczeniu.

W tę wersję nie dowierza Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. "Dyrekcja starała się bagatelizować problem dając wiarę wyjaśnieniom ucznia, że napisy na karabinie zaczerpnął z gry Counter-strike, a karabinu zamachowca nawet nie widział" - napisała organizacja na Facebooku.

"Zabawa repliką broni zamachowca jest tak samo oburzająca, jak wygłupy w obozie koncentracyjnym. Kiedy żydowski uczeń obnażył się na terenie Majdanku to poniósł konsekwencje swojego czynu" - przypomina OMZR.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz także
Komentarze (38)