Skąd skarb w WSI?
Dziennikarz i autor filmu dokumentalnego o aferze "Żelazo" Jerzy Morawski zastanawia się, w jaki sposób rzeczy związane z aferą znalazły się w posiadaniu służb wojskowych. Według niego wiele powiedzieć mógłby generał Kiszczak, który był szefem wojskowych służb specjalnych.
11.09.2006 | aktual.: 11.09.2006 20:19
Na precjoza pochodzące z przedwojennego Funduszu Obrony Narodowej i tak zwanej afery "Żelazo" natrafiła komisja likwidacyjna badającą zasoby archiwalne WSI. Jerzy Morawski uważa, że Czesław Kiszczak wszczynając w 1984 roku tajne dochodzenie w sprawie afery "Żelazo" musiał wiedzieć, że część tych rzeczy znajduje się w skarbcu służb wojskowych.
Jerzy Morawski uważa, że mozliwe jest ustalenie, skąd pochodziły zrabowane przedmioty. Dodał, ze jest cała grupa poszkodowanych niemieckich przedsiębiorstw.
Wcześniej asystent prasowy likwidatora WSI Antoniego Macierewicza mówił, że jest propozycja, by pieniądze uzyskane ze znalezionych rzeczy zostały przeznaczone na specjalną fundację działającą na rzecz osób poszkodowanych przez służby specjalne. Decyzja na ten temat ma zapaść do 30 września, czyli do momentu likwidacji WSI.