PolitykaSkaczą sobie do gardeł - media mają radochę

Skaczą sobie do gardeł - media mają radochę

Politycy lubią o wszelkie zło oskarżać media. To one ponoć knują, napuszczają posłów na siebie, wkładają w ich usta kompromitujące wypowiedzi. Prawda jest jednak inna: bez duetów Tusk-Schetyna czy Kaczyński-Ziobro (i wielu innych, i w różnych konstelacjach) dwa tygodnie, jakie minęły od wyborów, byłyby piekielnie nudne. A media łkałyby z rozpaczy. Dzięki powyższym duetom mieliśmy jednak te swoje burze, wichury, trzęsienia partyjnej gleby. Gdy się jednak patrzy na wyniki sondażu Homo Homini dla Wirtualnej Polski człowiek pragnie zapytać: po co to wszystko? Przecież Polacy owymi politycznymi harcami niespecjalnie się przejęli.

Skaczą sobie do gardeł - media mają radochę
Źródło zdjęć: © WP.PL

26.10.2011 | aktual.: 26.10.2011 15:22

Przeczytaj też: Omówienie wyników sondażu - Pierwszy sondaż po wyborach. Najbardziej zyskuje... Komentarz Piotra Gabryela - Grozi nam gospodarcza katastrofa a Tusk...

Dowodzą tego słupki sondażowe - niewiele odbiegające od wyników rzeczywistych wyborów. I tak: nieznaczny spadek odnotowały PO (38% wskazań sondażowych i 39,18% głosów w ostatnich wyborach) oraz PiS (29% do 29,89%). Niewielkie spadki dotknęły także PSL (7% i 8,36%) oraz SLD (8% wobec 8,24%).

Jedynym, który może o sobie powiedzieć, że wyraźnie poprawił wagę jest Janusz Palikot a właściwie Ruch jego imienia (13% wobec 10,02% przed dwoma tygodniami). Patrząc na ten urobek, Palikot może zwrócić się do swych rywali słowami francuskich prezydentów: straciliście okazję by siedzieć cicho. A ja dodam: i dać wyborcom od siebie odpocząć.

Powinien więc pan premier w tym czasie świętować niezwykłe zwycięstwo swojej partii. Druga kadencja koalicji i szefa rządu przecież się w III RP nie zdarzyła. Można więc było wypić z Polakami kilka flaszek szampana, szybko powołać rząd i zabrać się do roboty. Ale nie, pan Donald postanowił nad składem rządu pomedytować. Jeszcze się waha, jeszcze szuka nowego koalicjanta? Tego w swej łaskawości nam nie powiedział. Powiedział za to, że ma kłopoty z marszałkiem sejmu i o tym, że postanowił go ukarać. Ale cóż nas to obchodzi - pytam? Ludzie głosowali na PO, bo oczekiwali w tych trudnych czasach spokoju, tymczasem dostali rozrywkę klasy zero. I pana premiera ola..., sorry - zlekceważyli. Stąd ta stabilność notowań.

PiS zabawiał swoich wyborców rozliczeniami. To znaczy Prezes uważał, że takiej potrzeby nie ma, ale Delfin uznał, że warto. Stąd ciskanie się od ściany do ściany - Cymański wyrzucił co mu na wątrobie leżało, Ziobro tłumaczył zawile, że jego druh przesadził, że przecież prezes jest cacy itp. Okraszał to jednak łatwymi do rozszyfrowania groźbami. Sondaż robiono we wtorek, więc pisowska awanturka ledwie nabierała kolorów. Coś się może jeszcze zmienić, na razie jednak wydaje się, że wyborcy to wszystko ola..., sorry - zlekceważyli.

W SLD nastąpiła zmiana lidera. Moim zdaniem, lidera nie tylko klubu parlamentarnego. Wprawdzie Leszek Miller zapewnia, że o szefostwo całej partii ubiegać się nie będzie, ale ja pamiętam, że to samo mówił w przeddzień wyborów przewodniczącego klubu. Jednak w nocy nawiedził go dobry anioł... A w wywiadzie dla tygodnika "NIE" Miller posiał kolejne wątpliwości. Czy wystartuje do wyścigu na szefa partii? Nie przewiduje. Chyba, że będzie musiał. A kiedy będzie musiał? Wtedy, gdy nie będzie kogoś, na kogo warto głosować. Ktoś ma wątpliwości. Tak to się państwo na lewicy zabawiają, a o momencie zastanowienia dlaczego partia poniosła porażkę nie słyszałem. Ot, nieoczekiwana zmiana miejsc i koniec rozliczeń. Ale lewicowi wyborcy te gierki ola..., sorry - zlekceważyli.

Podobnie w PSL. Zaczynają się podchody pod Pawlaka, na razie nie tak głośne, jak u innych. Wyborcy to ole..., sorry - lekceważą.

Jedyną, która zlekceważona nie została jest ekipa Palikota. Ale dlaczego tak się stało, za wcześnie chyba dzisiaj rozstrzygać. Bo jednak zdjęcie krzyża, to trochę za mało, aby zapisać się w sejmowych annałach. Z ocenami RP poczekajmy więc, do... pierwszych schodów, które w polityce zawsze się pewnym momencie pojawiają.

A dla wszystkich polityków z tego sondażu jeden powinien wypływać wniosek: może jednak ludzie nie oczekują od was gier i zabaw na świeżym powietrzu, lecz raczej odpowiedzi na dręczące nas pytania: co, do cholery, zrobicie z tym kryzysem i komu każecie płacić za jego skutki? Drodzy państwo, bo my już się zaczynamy oburzać...

Wiesław Dębski specjalnie dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)