ŚwiatSiwiec: kampania wyborcza na Ukrainie w (ukraińskiej) normie

Siwiec: kampania wyborcza na Ukrainie w (ukraińskiej) normie

Świeżo wybrany na przewodniczącego delegacji
Parlamentu Europejskiego ds. stosunków z parlamentem Ukrainy,
Marek Siwiec (SLD), ocenił przebieg kampanii wyborczej
na Ukrainie - w porównaniu z poprzednimi wyborami w tym kraju -
jako "jakiś rodzaj normy".

21.09.2004 | aktual.: 21.09.2004 20:56

Poproszony o skomentowanie oskarżeń Wiktora Juszczenki pod adresem władz ukraińskich, że próbowały go otruć, polski eurodeputowany odpowiedział: Jeżeli kandydat na prezydenta deklaruje brak bezpieczeństwa, to jest poważna informacja, przede wszystkim dla władz Ukrainy. Ja oczekuję z tej strony na reakcję. Reakcje dotyczące pewnych obserwacji o charakterze gastronomicznym trudno traktować poważnie, a takie akurat miały miejsce. Jeżeli któryś z kandydatów czuje się w jakiś sposób zagrożony, powinien mieć zapewnioną odpowiednią ochronę. I wtedy odpowiedzialność za bezpieczeństwo (kandydata) spoczywa na władzy - podkreślił Siwiec na konferencji prasowej w Brukseli wkrótce po pierwszym posiedzeniu nowo utworzonej delegacji.

Zdaniem Siwca, przebieg wyborów - bardziej niż ich wynik - może albo jak katalizator sprzyjać zacieśnieniu stosunków Ukrainy z Unią Europejską, albo stać się dla nich obciążeniem. Siwiec zapowiedział wysłanie na ukraińskie wybory grupy co najmniej pięciu eurodeputowanych jako obserwatorów działających razem z przedstawicielami Rady Europy i OBWE.

Polski polityk opowiada się za stworzeniem Ukrainie perspektywy członkostwa w Unii, ale przyznaje, że warto wykorzystać sposobność, jaką daje temu krajowi unijna polityka "nowego sąsiedztwa".

Unia zaoferowała w jej ramach stopniowe obejmowanie najbliższych sąsiadów czterema swobodami: przepływu towarów, usług, kapitałów i ludzi - w miarę, jak kraje te będą dostosowywały się do unijnych standardów w tych dziedzinach. Siwiec zwrócił też uwagę, że będzie temu towarzyszyło większe niż dotychczas wsparcie sąsiadów z unijnej kasy.

Nie określił jednak, kiedy i w jaki sposób Unia powinna zaoferować Ukrainie coś więcej. Sugerował, aby podjąć w Unii dyskusję na ten temat, równolegle do debaty nad członkostwem Turcji, choć bez uzależniania obu spraw od siebie. Nie wyobrażam sobie, aby w dającej się przewidzieć przyszłości można uniknąć dyskusji o członkostwie czy o bliższych związkach Ukrainy z Unią, jeśli chce się prowadzić poważną politykę rozszerzania (UE). Nie da się udawać, że tego problemu nie ma - powiedział.

Zajmuję się sprawami ukraińskimi od wielu lat i mam głębokie przekonanie o znaczeniu tego państwa dla Europy. (...) Ukraina jest krajem unikalnym z punktu widzenia wagi tego, co czeka Unię ze względu na potencjał, na historię, na wielkość tego kraju i również ze względu na ludzi, którzy są wielką szansą i wielkim potencjałem - oświadczył Siwiec.

Wyraził nadzieję, że po wyborach nastąpi pozytywne sprzężenie zwrotne, polegające na tym, że proeuropejska polityka Ukrainy nie pozostanie bez pozytywnej reakcji Unii. Wyraził ubolewanie, że w ostatnim czasie mieliśmy raczej do czynienia z negatywnym "sprzężeniem zwrotnym".

Zapytany, czy ma kontakty z opozycją ukraińską, przypomniał, że został wybrany na przewodniczącego delegacji PE ds. Ukrainy dopiero przed chwilą. Jedynym kontaktem jest przedstawiciel ambasady (Ukrainy), który uczestniczył w spotkaniu na górze. Ale chcemy być w kontakcie w każdym komitetem wyborczym uczestniczącym legalnie w procesie wyborczym - zaznaczył Siwiec.

Jego zdaniem, Unia zmienia podejście do wschodnich sąsiadów i znaczący wpływ na to mają Polacy, także polscy eurodeputowani w Parlamencie Europejskim. Jednym z wiceprzewodniczących delegacji ds. Ukrainy został Filip Adwent z LPR, a szefem delegacji PE ds. stosunków z parlamentem białoruskim ma zostać w środę Bogdan Klich z PO.

Przed podziałem stanowisk w Parlamencie Europejskim między przedstawicieli klubów politycznych tego zgromadzenia, w kuluarach mówiło się, że objęciem funkcji przewodniczącego delegacji ds. Ukrainy był zainteresowany również były premier Jerzy Buzek (PO). Jednak stanowisko to przypadło w końcu socjalistom, a nie chadekom i konserwatystom, do których należą europosłowie PO. Socjaliści wytypowali Siwca.

Na konferencji prasowej wyraził on satysfakcję, że w delegacji ds. Ukrainy zasiada też Buzek. Według Siwca, to on zgłosił jego kandydaturę. Jednak wkrótce po konferencji były premier i zdementował tę informację. Ja nie zgłaszałem tej kandydatury, zgłosił ją z sali przedstawiciel socjalistów - powiedział Buzek.

Jacek Safuta i Justyna Wojteczek

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)